Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

31 august 2015

CZATY, czyli łeb wojewody

Wojewoda nic nie doda.
Protestują Niemcy.
Dla bogaczy jest pogoda.
Przybyli rozjemcy.

Silna grupa stroi głupa
i pilnuje lasu.
Może ktoś się na tym upasł?
Może szkoda czasu?

Jest przeszkoda.
Wojewoda ani grosza nie da!
Potrzebna jest jego zgoda.
Mapy zbadać trzeba.

A te mapy, jak to mapy -
napisy gotykiem.
Możesz kijek wziąć do łapy
i grzebać patykiem!

Nadleśniczy sam przećwiczył
wchodzenie do dziury.
Wąsko było... się przeliczył.
Twierdzi: To są bzdury!

Kwiat młodzieży - reporterzy
ciągną już ze świata.
W Moskwie także ktoś uwierzył.
Czas śladów nie zatarł.

A kahały napisały
groźne ostrzeżenie:
Ofiary to oddawały,
co skryto pod ziemię!

Strażnik mapę wyrysował.
Wyznaczył obwody.
Georadar wycelował
wprost w łeb wojewody.

Są pionowe korytarze.
Pustka na radarze,
a w półkulach nicość hula.
Strach jest gospodarzem.

Wziąć nie można. Oddać - strata,
a odkopać trzeba.
Mogło leżeć długie lata.
A pies by...

...odgrzebał






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1