Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 september 2015

Na jakim świecie żyję?

Czy jeszcze moje jest to państwo?
Czy może jest to państwo czyjeś?
Nakaz. Obłuda. Oszukaństwo.
Nie wiem na jakim świecie żyję?

Trwa polityczna paranoja.
Traktat pod nos mi podsuwają.
Mudżahedin lepszy od goja?
Lepiej mu płacą. Więcej dają.

On ma trzy żony, a ja jedną.
On swoje tłucze bez litości.
Gdy głos podniesie, wszyscy bledną,
a ja nie mogę się zezłościć.

Pani chce problem "wziąć na klatę"?
Inaczej mówiąc, do swej piersi?
Niemłodej, wiotkiej, niebogatej?
Lecz czy odważą się najśmielsi?

Pouciekają, gdzie pieprz rośnie!
A co powiedzą, te ich żony?
Oferty nie przyjmą radośnie.
Ja mam być sługą uniżonym?

Wytrzyma pani pięć tygodni,
a ja zostanę z tym na dłużej!!!
Oni są pewnie bardzo głodni.
Ja mam ich gościć i być stróżem?

Czy jeszcze moje jest to państwo?
Czy jakieś miejsce pod latarnią?
Nakaz? Obłuda! Oszukaństwo!
Policji trzeba! Niech ich zgarną!

I proszę mnie nie straszyć prawem,
bo ich tu prawo nie dotyczy!
Dać im zasiłek, dom i strawę,
a dla mnie nakaz komorniczy?

To chyba jakaś paranoja
i ksiądz mi nie da rozgrzeszenia.
Czy to jeszcze Ojczyzna moja?
Czy to już obóz przesiedlenia?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1