Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

26 october 2015

Nokturnem zabrzmiał ton dzienników

Nokturnem zabrzmiał ton dzienników
i spadła kartka z kalendarza.
To naturalne w październiku,
że człowiek myśli o cmentarzach.
 
Pojechać trzeba. Przygotować.
Porządek zrobić i przystroić.
Odczytać niewyraźne słowa,
a wielu się o przyszłość boi.
 
Powolnym krokiem z chryzantemą
długą alejką idzie nowe,
a wokół dawne plany drzemią
spokojne i bezideowe.
 
Wciąż pamiętamy, zapalamy,
ale to jutro nas obchodzi,
a tu historię swoją mamy
i chcemy, by ją znali młodzi.
 
Nim zaczną zwiedzać kuluary
i polityczne korytarze,
wezmą pod pachę swoich starych
i pójdą z nimi na cmentarze.
 
Mówimy, że pamiętać muszą.
Oni to wiedzą. Sami chcą.
Wczorajsze zło z rozdartą duszą
skryło się za cmentarną mgłą.
 
Nokturnem zabrzmiał ton dzienników
i spadła kartka z kalendarza.
Refleksja przyszła w październiku.
To się czasami u nas zdarza.
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1