Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

10 june 2016

Dzień się wzbudził

Rozkład zniczy pod pałacem
rozpoczął dziś rano pracę.
Po mszy przyniesiono krzyż.
Zakonnik go podniósł wzwyż.
Do szkoły już poszły dzieci,
a w Paryżu stosów śmieci
pilnowała żandarmeria.
Niezwykłych wydarzeń seria
planowanych na ten dzień,
odsunęła pałac w cień.
 
Miasto jeszcze stało w korkach.
Kongres - trochę prowizorka,
zbierał zacnych gości grono,
a już wcześniej ustalono,
ża nagrodzą Rymkiewicza.
Paryż strefy powytyczał
z przejściem tylko po rewizji.
Pokazano w telewizji
sąd wenecki, jak się głowi -
co rząd tu z policją zrobił?
 
Sala obrad w sejmie pusta,
bo kilka poważnych ustaw
czytano o trybunale.
Hollande  w górę uniósł palec -
pogroził polskim kibicom,
a w Brzegach, wąską ulicą
sunęła wojska kolumna.
Polska jest z wydarzeń dumna.
Na wszystko przygotowana.
Widzi świat - to dobra zmiana! 
 
A wieczorem - pierwsze starcie.
Marsylianka. Gardeł darcie.
Karabiny dookoła.
Francjo! Zła córko Kościoła!
Mekko dewiacji kultury!
Chociaż się zbierały chmury,
poruszyłaś kraje całe,
by znów chciały kopać gałę.
Gdy nie dajesz nam spokoju -
ruszymy! Orły do boju!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1