Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

3 september 2016

Narodowe Czytanie

Nie byłem przy nich zbyt "Polski",
ani, jak oni - "Warszawski",
"Republikański", "Pisowski".
Zebra, po prostu. Koń w paski.
 
Nie jestem "Europejski",
ani tym bardziej "Światowy"
i nie należę do "Miejskich",
daleki od "Salonowych".
 
A teraz staje się wszystko
Ojczyste i "Narodowe".
Jakieś samotne wilczysko
zawracać ma ludziom głowę?
 
Czy został jakiś przymiotnik,
żeby go dostać, lub kupić?
Ponorwidowski samotnik
jaki jest? Jaki? No... "Głupi!"
 
Trzyma go literatura
wciąż we wstydliwym sekrecie,
więc pozostaje gdzieś w chmurach,
lub w niszy swej - w internecie.
 
A jeszcze jak babie lato
trzyma się swych nitek życia
i może lubią go za to,
że nie doczekał odkrycia.
 
Oni od dawna są "W sieci"
i dziarsko krzyczą "Idziemy!"
Mógłby coś pisać dla dzieci.
Burz "W Polityce" nie chcemy!
 
Może to wilk w owczej skórze?
Epigon, niby nowator,
co chciałby wyjść za Przedmurze,
a że się rwał... to ma za to!
 
Dziś Narodowe Czytanie.
Co mu przychodzi do głowy?
Czy taki osioł przy sianie
też może być narodowy?
 
Dostało mi się... dostało!
Kościół, pokornie pominę.
Nie wiem skąd mi się wyrwało,
nagłe: Quo vadis, Domine?
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1