Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

11 september 2016

Skundleni

Nie tak łatwo jest ocenić, gdzie są dzisiaj ci skundleni,
bo nie wszyscy, chociaż chcieli, wyjechali do Brukseli.
Większość siedzi na portalach i swoje nadal dowala,
powielając tygodniki za judaszowe srebrniki.
 
Reszta pod skrzydłem Kościoła o powrót krzyża nie woła,
a czeka na boży bicz. Zamilkł ksiądz kardynał Nycz. 
Straży Miejskiej martwe dusze zapomniały już krzyż z puszek
i bariery, tarcze, pały, które modlitwy spychały.
 
Niejeden ekspert zaginął myląc z Nitrogliceryną
ślad trotylu na siedzeniu. Czy odeszli? Są gdzieś w cieniu!
Filmu jeszcze nie widzieli, ale nagle się skrzyknęli,
by zarządzić w kinie pauzę. Kicz nie sztuka! Kim jest Krauze?
 
Środowisko protestuje, bo i partia lawiruje,
by nie drażnić poplecznika, który prawdy wciąż unika.
Wymyśliła sposób zmiana, żeby sprawa pokazana
była w postaci fabuły, skoro temat jest tak czuły.
 
Na pochyłe drzewo wszystkie kundle skaczą.
Łby kierują w niebo, ale wciąż sobaczą.
Jakby mogły jeszcze przekonania zmienić,
póki w mediach przestrzeń mają ci - skundleni.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1