Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

24 september 2016

Ryby w Zalewie

Na stołówce szczęk talerzy,
bo za chwilę tłum przybieży,
gdy ogłoszą długą przerwę.
Szybko. Sprawnie. Ostro. Z nerwem.
 
Ryby skryły się w Zalewie.
Co się gapisz? Patrz przed siebie!
Ochrona na końcu je!
Przy szlabanie nie jest źle.
 
A przy wejściu, za szlabanem
pani dyskutuje z panem.
Ty zostajesz. Ja odpadam.
Obiad już. Jak długo gada...
 
Ryby skryły się w Zalewie.
Już od jutra? Jeszcze nie wiem.
Wyszedłem przed chwilą z sali.
Nikt nic jeszcze nie uchwalił. 
 
Spacerują korytarzem -
jeden z BOR-u, dwaj bramkarze.
Zapach czuć w całym ośrodku,
aż człowieka kręci w środku.
 
Ryby skryły się w zalewie.
Cichutko, jak na pogrzebie
tylko tych talerzy brzęk
powoduje zacisk szczęk.
 
Na zegarze już czternasta.
Były jakieś wieści z miasta?
Przeszło Centrum Zdrowia Dziecka.
Popatrz na nią. Jaka kiecka?
 
Niezła. Wszystko ma na plusie,
a my tak tu sterczeć musiem...
Nagle... huk!!! A w drzwiach breakdance?!!
Przerwa na obiad w Jachrance!!!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1