Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

29 september 2016

W sad

Do sadu nowy wszedł ogrodnik.
Na posadę wyjechał szkodnik.
Są różni, ale z jednej gliny.
Jak będzie? Wkrótce zobaczymy.
 
Już jesień. Zjawią się chochoły.
Jest wiele pędów młodych, gołych
a wszystkich wycinać się nie da
i uschłych żal, bez nowych bieda.
 
Gdzie ulęgałki rosły w życie
wsadzono nowe na kredycie.
Trzeba im dać przetrwania szansę.
Słomianym otulić awansem.
 
Grudą się wkrótce ściśnie ziemia,
a mówią coś o wyłudzeniach,
o zwrotach, lub rekompensatach,
a mnie, jak zwykle, szkoda lata.
 
Sad przetrwa. Będzie rodził, darzył,
choć każda zmiana gospodarzy
ma problem, jak ogrody chronić,
by owoc zebrać, nie roztrwonić.
 
Do sadu nowy wszedł ogrodnik.
Na posadę wyjechał szkodnik.
Są różni, ale z jednej gliny.
Jak będzie? Wkrótce zobaczymy.
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1