Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

29 october 2016

Stół i nożyce

Wie oskarżyciel i adwokaci,
że za zlecenie trzeba zapłacić,
a jeśli zleca się generałom,
zapłacić trzeba pewnie niemało.
 
Los, bywa czasem, też rekę poda,
gdy kontrahentów połączy zgoda
i swój interes każdy z nich widzi.
Wzajemnych ustępstw już się nie wstydzi. 
 
Szczegóły pójdą przez kancelarię.
Zaszyfrowane. Szczególnie tajne,
a jeśli przejdą przez czyjeś ręce.
Nikt nie usłyszy o nich już wiecej.
 
Najgorsi jednak są rezydenci.
Na różne strony wielu z nich kręci,
a jeden taki z siedzibą w K.
między wielkimi swe sieci tka.
 
Kiedy zostaje już ujawniony,
pracuje nadal na obie strony
i w trakcie dziwnych wywiadów gier
znajduje pióro pana J.R.
 
Ma informacja sklepy obwoźne.
W nich się sprzedaje dla kogoś groźne
poszlaki, plotki i dokumenty.
Ktoś się wydaje w dwa ognie wzięty.
 
Co wtedy czyni poszkodowany?
Jestem przez sprawcę szantażowany!
Pierwszy okrzyknie: Straszyć to nie nas!
Tak, jak mu radził jego mecenas.
 
Niektórzy z tego już w świecie słyną,
że się potrafią przerzucać winą
i takie z igły uczynić widły,
 by dochodzenia prawdy obrzydły.
 
Zawsze się znajdzie mecenas taki,
co dokumenty zmieni w poszlaki,
a oczywistość na domniemanie.
Zlecałeś coś mu? A strzeż mnie Panie!!!
 
Gazeta Polska, niemiecki szpieg
ciekawej książce nadali bieg.
Teraz czekają, czy na publice
zrobią wrażenie stół i nożyce?
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1