Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

26 november 2016

Struktura kryształu

Zamysł czapki nie był nowy.
Zapach bierze sią od od głowy
i jak Zeus spada deszczem.
Gdzie by jeszcze? Gdzie by jeszcze?
 
Muszą oczy oraz uszy
spojrzeć na dół i coś ruszyć
i użyźniać grunt pod sobą.
Mieć strukturę terenową.
 
Zakręciła  głową szyja.
Czyja jest ta działka? Czyja?
Mnie się także coś należy!
Chcę mieć skrawek, żeby przeżyć!
 
Poruszyły się ramiona.
Sprawa jest już rozdzielona.
Wszystko zagarnie prawica,
a są roszczenia Big Cyca.
 
Brzuch się rozparł. Opadł trochę.
Jak użyźniać? Czym? Paprochem?
Siedziba jest kanapowa.
Od lat się pode mną chowa.
 
Wszystkiego się - nie obsiądzie.
Skupmy więc się na oglądzie.
Jak cię widzą - tak cię piszą!
Kto by się przejmował niszą?
 
Wyznaczmy teraz zarządy.
Potem wygaśmy poglądy,
które dotychczas mówiły,
że nam już nie starcza siły.
 
Najważniejsze jest - mieć słowo,
a kampanią objazdową
stworzyć powszechne wrażenie,
że jesteśmy też w terenie.
 
Cichy jęk wydały nogi.
Znowu w trasę? Boże drogi!
Wystarczy busik? Czy bus?
Rozdzielajmy! Mus to mus!
 
Rozmawiało całe ciało.
Czy nas wielu jest? Czy mało?
Ustalono jednym głosem:
Niech poczeka wąs pod nosem.
 
Oprócz czapki każdej głowie
potrzebni są baronowie.
Gdy o nich będzie donośniej,
to pod nosem wąs urośnie!
 
Utworzy strukturę załóg
na podobieństwo kryształu
i pojawią się rozbłyski:
"Pięćset złotych od kołyski!"






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1