Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

9 january 2017

Atlantyda

Pora zakończyć brudne wojny i złodziejskie wpólnoty,
by znów powrócił świat spokojny, bo sięgnął już głupoty.
Już utopijne władców plany zmieniły się w hybrydę
i mogą z przyczyn nam nieznanych zatopić Atlantydę.
 
Pora porzucić tłumaczenie, że dla wszystkich nie starczy.
Z obłoków trzeba zejść na ziemię - czy z tarczą, czy na tarczy.
Nikt nie rozumie, co się stało i o co wielkim chodzi?
Ten, co ma wszysto, ten, co mało - też musi się z tym zgodzić.
 
Światowa mycka jest zbyt mała, żeby resztę nakryła.
Czas, by to wreszcie zrozumiała i by się z tym zgodziła.
Zwyciężców mogą nie doczekać wojny fałszywych flag,
a zabraknąć może człowieka, gdy wszystko trafi szlag!
 
Niech każdy chroni swego domu. Drugiemu nie zagraża,
a mason, liberał i komuch, co wciąż się przepoczwarza
niech żyje w swoim rezerwacie, jak pragnie... po swojemu.
Kiedy zwyczajnym ludziom dacie żyć, jak chcą? Bez systemów! 
 
Już sama przecież się rozpada światowych rządów klika.
Jeśli obawiasz się sąsiada, winna jest polityka!
Już żadnej formy niewolnictwa społeczność nie przywróci!
Brak prawdy, zgody, nazewnictwa w perzynę świat obróci.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1