Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 august 2011

Czekam, aż znikniesz zarazo!

Czekam, aż znikniesz zarazo,
aż zwalczy ciebie gorączka!
Raporty czytam z odrazą.
Dziś znowu krew masz na rączkach.
 
Nikt przecież wraku nie badał.
Zlekceważono fizykę.
Nikt puzzli tych nie układał.
Pisała kura patykiem.

Ofiary zalutowano 
i pochowano w pośpiechu.
Kłamano, oszukiwano!
Brzuchy się trzęsły ze śmiechu!

Pogarda, buta, bestialstwo!
Wsio tajne i niedostępne!
I szczycić chce się łajdactwo
oceną i dokumentem.

Wysoka, partyjna norma.
Naśladownictwo Stalina!
Tak się dziś przedziwna forma
na społeczeństwo wypina!

Jest zło i dobro w człowieku.
Gorzej być wcale nie musi.
Władza zabija od wieków.
Demon nas znowu przydusił.

Ten, co języki wyrywał.
Odwracał nam taborety.
Który niewinnych skazywał
i często miał epolety.

Który wybierał tu rządy,
sam będąc zawsze nad prawem.
Podatny na obce prądy -
z mej Polski czynił zabawę.

Dziś znowu ma wszelką własność
i władzę ma absolutną.
Nie próbuj spokojnie zasnąć
pod pieczą chamską i butną!

Nasz naród wyszedł z niewoli.
Z rozbiorów, wojen i powstań.
I pewnie Bóg nie pozwoli
powiedzieć demonom: - Zostań!???






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1