Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

1 september 2011

Przedmecz

Donkiszoteria.
Festynów Feria.
Estremadura w Badajoz.
A w gruncie rzeczy - zwykła mizeria.
Głupia zagrywka na ślepy los.

Kornik leciuchno
wyżera próchno.
Wiatraka z drzewa tego nie będzie.
Ktoś machnął reką i iskrę zdmuchnął.
Don Kichot pewnie znajdzie się wszędzie.

Ktoś zawsze rzuci butnie prawicę
i na ulicę wyniesie krzyk.
To jego występ jest w polityce.
Trwa tylko chwilę, jak taniec strzyg.

Bawi widownię przed egzekucją
by zapomniała co znaczy strach.
W rzeczywistosci grozi destrukcją.
Koniec popisu oznacza krach!

Prawica nowa znów na arenie
rzuca bukiety kwiecistych słów.
Swoje pięć minut chce mieć na scenie
zwykła kręcioła gorących głów.

Trzeba zabawie powiedzieć dość!
Dla Don Kichota kopniak wystarczy.
Miast pobłażania pokażmy złość!
Wrócimy z tarczą, a nie na tarczy!

Dosyć popisów w ślepych uliczkach
i giermkowania błędnym rycerzom.
Nie trwońmy siły w głupich potyczkach
i stańmy przy tych, co w sukces wierzą!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1