30 september 2011
Zdepilowana poezja
Zdepilowana poezja
nie chce uroków natury.
Cieszy ją skrót i finezja.
Bawi samogwałt kultury.
Schowała się zalękniona.
Ukryła w fałdzie podbrzusza.
Nie chce być niczym drażniona.
Niech lepiej nikt jej nie rusza!
Nie pragnie być podziwiana,
dostępna, ani publiczna.
Siedzi gdzieś w kącie schowana,
bo wie, że nie jest zbyt śliczna.
Bywa, że czasem jej wzloty
wyskoczą krostą na nosie.
Marzą jej się papiloty
i wielkie, bujne pokłosie.
Zbyt łatwo chyba uległa
modnisiom i depilacji,
a chciała być niepodległa
i nie podlegać kastracji.
Dziś widząc już co się święci -
kuli się z wielkiej obawy.
Nie kryją obcy złych chęci.
Poświęcić ją chcą dla sprawy.
A ona pragnie języka -
sprawnego, znanego sobie,
lecz przy złośliwych krytykach
odważnie o tym nie powie.
Są jednak jeszcze na świecie,
tacy, co ją pamiętają!
Wyrośnie coś na tym przecież,
a miłośnicy czekają!