Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

31 october 2011

Pańska skórka

Pańska skórka stwardniała w tym roku
i źle znosi sąsiedztwo zniczy.
Zażądała - Chcę mieć święty spokój!
Proszę znicze posprzątać z ulicy!

Przy stoliku gromadka gawiedzi.
Ksiądz z zeszytem i starą puszką.
Zapisuje na wypowiedzi.
Nie dosłyszał. Kto? - Popiełuszko?

Dym się snuje po chodniku nisko.
Cicho w grobach znikają gdzieś ludzie.
Sunie wolno szare zbiorowisko.
Pod kołnierzem modlitwa o cudzie.

Myśl ucieka w dalekie cmentarze
do napisów na leśnych tabliczkach,
w zapomniane grobowce marzeń,
do korzeni w rozbitych doniczkach.

Wielki żar jeszcze bije z tej ziemi,
z milionowych maleńkich płomyków.
Przychodzimy i świętujemy.
Dzisiaj nikt nie pochwali uników.

Nasza pamięć jest trwała i długa.
Niezmieniona  i ukryta w duszy.
Pańską skórkę ktoś może strugać,
choć się ciągnie, to w końcu się skruszy.

Chociaż krzyż się kamienny pochyli,
a napisów nie można odczytać,
nikt nie zbłądzi i drogi nie zmyli,
jeśli pamięć jest w sercu wyryta.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1