Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

14 november 2011

Liszaj

O zamachu, o Smoleńsku - cisza.
Pomrukują co najwyżej w niszach,
Na głównej medialnej scenie
trwa kompletne zaciemnienie.
Na ekranach obrzydliwy liszaj.

O wyborczych malwersacjach - cisza.
O protestach mało kto już słyszał.
Temat całkiem jest zamknięty
i wszyscy udają świętych.
Na ekranach obrzydliwy liszaj.

O podwyżkach i o cięciach - cisza.
Choćbyś szukał przebierając po klawiszach,
nie znajdziesz nic w internecie,
aż poczujesz garb na grzbiecie.
Na ekranach obrzydliwy liszaj.

O Iranie i o wojnie - cisza.
Prześwietliła się być może klisza.
Żadnych zdjęć, żadnych obrazów -
mimo, że nie ma zakazu.
Na ekranie obrzydliwy liszaj.

Informacja znacznie lepsza jest u dzikich.
Nawet murzyn, gdzieś w buszu Afryki
ogląda dziś cały świat.
Tylko u nas Wielki Brat
pokazuje na okrągło statystyki.

Jaka władza - taki obraz, takie media.
Już ten liszaj obrzydliwy nam spowszedniał.
Nowy system się uciera
i jak trąd, albo cholera -
kraj zalewa nieustannie straszna brednia.

Mniej gorliwi "rządziciele" - do odstawki.
Muszą oddać swoje stołki i zabawki.
Nasi jeszcze się trzymają,
póki dobrze zaciemniają,
ale chyba, też już czują zapach trawki.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1