Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

3 december 2011

Do szopy - marsz!

Idą biedacy. Idą królowie.
Choć co innego każdy ma w głowie,
w sercach Ci niosą prawie to samo -
nadzieję skrytą, oczekiwaną -

Na królowanie Twoje na Ziemi!
Ty jeden wszystko potrafisz zmienić!
Radość nam przynieść. Zgasić cierpienie,
gdy źle nam wyszło ziemskie rządzenie.

Idą do szopy wielkie cwaniaki
od polityki, przekrętów, draki.
Będą się kajać, gdy zobaczyli
jak wielkie szkody ludziom czynili.

Idą do szopy starzy bankierzy.
Ten, co nie wierzył - teraz już wierzy.
Dzisiaj jest prawie wszystko możliwe.
W darczyńców zmienił krach bractwo chciwe.

Za nimi grono naszych pasterzy.
Wiedzą, nie wyszło tak jak należy.
Inny był zamiar - inna praktyka.
Kłóci się świętość i polityka,

Widać z daleka - na końcu drogi,
że maszerują ubrani w togi.
Niosą opaski - te zdjęte z oczu.
Każdy potrzebę litości poczuł.

Za nimi słychać wojskowe marsze.
Funkcje najwyższe, szarże najstarsze.
Z własnym sumieniem się dotąd bili,
że chociaż chcieli - nie obronili.

Na końcu wyległ tłum bardzo wielki
tajniaków, szpicli, kapusiów wszelkich -
prosić u szopy o wybaczenie,
o grubą kreskę i zapomnienie,

To jest Noc Święta! - Nikt nie zostanie!
Spójrz na nas wszystkich łaskawie Panie.
Na naszą marność i na pokorę.
Czas mamy wspólny - jedyną porę
by wszystko nasze złożyć w stajence.
A Ty łaskawie wyciągnij ręce
i daj nadzieję nam na Zbawienie.
Prosimy o to zgodnym milczeniem.

Możesz ten zestaw przyjąć za bujdę.
Ja do tej Szopy na pewno pójdę
nie oglądając się na nikogo.
Dla wszystkich jesteś Bramą i Drogą.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1