Marek Gajowniczek, 23 august 2018
Kadłubkowa - kronikarska pasja satyryka
czujnym Paskom Paskiewiczom z oczu nie umyka.
Czujnie śledzą - dobrze wiedzą ile może znaczyć
historyczna perspektywa, gdy kogoś zahaczy?
A badaczy nie wyznaczysz przychodzacych po nas.
Nie będzie można wypaczyć słowa na ikonach.
Salwy śmiechu żadnych grzechów rozstrzelić nie mogą.
Cierpną pióra w koafiurach współczesnym półbogom.
Kto wspomina Anonima albo Chryzostoma,
temu pewnie rzednie mina: Co napiszą o nas?
Co zostawią wykluczeni przez nas Norwidowie,
gdy Kroniki czas doceni... a Naród się dowie..?
Marek Gajowniczek, 23 august 2018
Co dzień uczą : Jak mam głosować?
Politycy, prawnicy, lekarze
I światowa zmowa finansowa
I przeróżni, lokalni włodarze.
Nadzwyczajna - liczna profesura -
Przyklejona do stołków i posad
I na Szwejków, jak pan feldprokurat,
Wciąż z ambony patrząca z ukosa.
Blokująca każdą, próbę zmiany
Otoczenia, w jakim nieźle żyli.
A my... wkrótce ich wybieramy...
Wciąż mnie uczą...Wreszcie - nauczyli!!!
Może dzisiaj jest więcej mądrości,
Ale kasa zamknęła ją w kastach.
Kiedyś była nadzieją ludzkości.
I tak samo zmierzała do miasta.
Po naukę, po nowość, dobrobyt.
Parła śmiało na podbój kosmosu!
Dzisiaj lobby, już nie walka o byt,
Jest szafarzem ludzkiego losu.
Żadnej wiedzy zapas nieskończony,
Nie zastąpi potrzeby nauki.
Dziś algorytm wyznacza uczonych,
Preferując - swe dzieci i wnuki?
Genetyka już Stwórcy dotyka.
Już próbuje, mixuje, klonuje.
Lecz swojego - własnego pomnika
Nie wykuje, nie adoptuje!
Łatwiej przecież po rozum do głowy,
Pójść pod rekę z własnym doświadczeniem!
Okularów się pozbyć - różowych,
A spojrzenia rozjaśnić myśleniem!
Po owocach...! Choć trudna to lekcja
I nie każdy ją pojmie od razu.
Jeśli trwa nieustanna selekcja -
To Suweren nad rampą ma nadzór!
Czy ich samych, nikt należycie
Nie nauczył, w tak długim czasie,
Że powtórki nie dopuszcza życie...
I na pewno - nie w tej samej klasie!!!
Marek Gajowniczek, 22 august 2018
I wilk zmieniłby się w zająca,
ciągnięty za uszy bez końca
przez licznych władzy kłapouchów,
przymuszajacych do posłuchu,
każdego, kto nawet przez chwilkę,
zamiast zającem, chciał być wilkiem.
Radziły przeróżne bajeczki:
Lepiej uchodzić za owieczki.
Gdy zamiary, chęci przerosną -
niektórym uszy szybko rosną!
Przez częste nastawianie uszu,
tracimy resztki animuszu
i pewność siebie jest już krucha,
gdy stale trąbią ci do ucha!
... a wówczas, podsuwanie fleta
może uchodzić już za nietakt!
Marek Gajowniczek, 22 august 2018
Zdaniem, dziennikarza, posła -
dziś nie może być doniosła
publikacja na Facebooku?
Nie znajduje już posłuchu,
( w przeciwieństwie do "eksperta")
żaden apel, lub oferta
pochodząca z nielicznego
medium społecznościowego,
a przykładem jest on sam!
Mówi: "Ja się na tym znam!".
Choć nikt nie wie - Skąd się zjawił?
Komu służył... i gdzie bawił?
Kto go posadził i posłał,
by wystąpił w roli osła?
Chyba nie pan prowadzący -
wiadomo, komu służący,
bo przy tej argumentacji,
nie zniósłby kompromitacji,
gdy się głupiec przed nim puszy
"doniosłością" parweniuszy?!!
Nie każdy podobny gust ma,
kiedy widzi... mija ósma?
Marek Gajowniczek, 21 august 2018
W step... na oracje i lustracje.
Wstęp - blokującym ordynację...
daleko, gdzieś za Akermanem,
przez naszych wieszczów wydumane:
Program nie budzi już zachwytu?
Nie na w nim nic dla emerytów?
Dostęp do stepów akermańskich
możliwy był bez klamek pańskich
i bez partyjnych burz burzanu
i bez tumanów w roli panów.
Gdzie dzieli lina oraz pała
ojców i synów przy podziałach,
tam słoma złoci się - nie kłosy,
a siwe włosy wniebogłosy
proszą o boskie zmiłowanie,
by zaprzestał chocholi taniec
deptać bezmyślnie resztki sztuki.
Zrzucać fortepiany na bruki
zza wielbionych niebieskich szyb,
by nawet stary polny skrzyp
przy skrzypcach pisnąć mógł na stepie,
że mimo zgrzytów, teraz lepiej,
wbrew propagandzie, być nie może,
gdy czas zaorał niegdyś hoże
panny - dziewanny i rozkwity
talentów wielkich, znamienitych,
sławiących niwy sztuk po świecie.
Dziś tylko mucha może wzlecieć
nad pochylone w słońcu łany.
Wysoki lot, od lat szargany
przez huragany obcych mód,
jak lud - przyziemny żywot wiódł.
W nieznane wyruszył za chlebem,
gdy własny dom, pod własnym niebem,
obcy, na ludzkich oczach, zmieniał.
W ruinie szans nie dał schronienia
i żadnej nie dawał opieki,
temu, co kwitło w nas przez wieki,
a zostało za marginesem.
Ustąpiło przed interesem
znaczonym cielcem wielkich lóż
i może nawet Anioł Stróż
utracił przy nich resztki siły
i mogiły nie wymodliły
żadnej litości dla starości,
a marnotrawny syn marności
zapomniał w swoim śmiałym planie,
czym ojcowizny miłowanie
było od wieków dla człowieka.
Nie czekajmy, bo czas ucieka,
aż opadnie słoma z chochoła.
Słyszałeś głos? Nie. Nikt nie wołał...
Marek Gajowniczek, 21 august 2018
Skończyła się już zabawa.
Dziś w sielance powstał sztab.
Rozkręciła się Warszawa.
Polityko! Frap się! Frap!
Żadnej hecy, wszystko cacy,
Mańki nie ma, pal go sześć.
Za to jest partyjny kacyk
i kolegi jego teść.
Mańki nie ma - rzecz fatalna.
Mańka poszedł na YouTub
za to dawna personalna
do sielanki: tup, tup, tup...
I ten nieśmiały, co ma tupet.
I kumpla kumpel, co kogoś zna,
I jeszcze taki, co to przez bufet
Antka kariery sprawę pcha.
Sztab to już nie jest zabawa,
Fajno będzie na sto dwa!
Mańki nie ma, jasna sprawa!
Mańki nie ma! Wszystko gra!
Na Czerniakowskiej róg Gagarina
siła persfazji mięśnie napina,
a opozycja - bezradna jęczy:
Kto da zarobić? Kto się odwdzięczy?
Jest kampania! W lewo? W prawo!
Ale fajno, ale klawo!
"To mój szwagier, dużo może..."
"Za komuny było gorzej!"
"Pan rozumie, w razie manka..."
"Jasna sprawa, buzia w ciup..."
"No, to buźka!" - "Gdzie jest Mańka?"
" Mańka poszedł na YouTub"
Czy sielanka z nim zadarła
za: "Od Antka łapy precz!"
Załatwiła personalna
To i tamto, łatwa rzecz...
I ten nieśmiały, co ma tupet.
I kumpla kumpel, co kogoś zna
I przeprowadził sprawę przez bufet,
by wszystko było na sto dwa!
Polityka - nie sielanka!
Fajno będzie! Fajno jest!
Mańki nie ma, co tam Mańka,
Dobrze płacą - szef ma gest!
Na Czerniakowskiej róg Gagarina,
coś jednak w głowach świtać zaczyna
i niewyspani wstają rodacy.
Cisną w pedały w drodze do pracy.
Będzie lepiej - gra muzyka!
Będzie lepiej! Musi być!
"Dalej jazda, bo zamykam!"
"Dalej jazda! Dajcie żyć!"
Żadnej hecy, wszystko cacy,
Niepodległości sto lat!
"Zabierzcie kolegę z pracy!
To ważnego brata brat!"
Taxi nie ma. Nie dotarła...
My żyjemy! Jeszcze ćwierć!
Polityka personalna
zamotała się na śmierć,
A szwagier... w mordę, a szwagra - kumpel,
a kumpla kumpel, co kogoś zna,
a tego taki, co to przez bufet
Antka kariery sprawę pcha.
Koniec draki, znów sielanka.
Tylko jeden popił fest,
Teraz wrzeszczy: "Gdzie jest Mańka"
Manki nie ma? Fajno jest!
Półuśmieszki? Tekst Agnieszki
swoją dziś wymowę ma,
gdy potrafią dawne grzeszki
decydować - ten, czy ta?
Marek Gajowniczek, 20 august 2018
Poszedł chory na wybory.
Chorował wciąż do tej pory,
mimo to, stale pamiętał,
że wybory to rzecz święta
dla patrioty - każdego,
czy zdrowego, czy chorego!
Upływ czasu nie grał roli.
Chorego zawsze coś boli.
Najbardziej, chyba sumienie.
Chory nie był bity w ciemię,
ale zawsze po kieszeni.
Wybór nie mógł wiele zmienić,
a padały obietnice...
Miejsce chorym w polityce
wyznaczają ich poglądy
i poradnie, a nie sądy,
emocje lub stan umysłu,
choćby prysła czujność zmysłów,
chory zawsze się upiera,
że ma iść, wspierać, wybierać!
Partiom, każdy głos chorego,
służy i liczą na niego.
Zawsze obserwują bacznie,
czy się stan zmieniać nie zacznie -
poprawiać, albo pogarszać,
bo to twarda i najstarsza,
najpewniejsza zawsze grupa
partyjnego kręgosłupa!
Lepsze - gorsze od dobrego!
I dlatego - strzegą swego,
żeby nic się nie zmieniło!
Wciąż ma być, jak dotąd było!
Dobrego nic nie polepszy,
więc, niech ludziom nikt nie pieprzy,
że ktoś jest upośledzony
za wspieranie jednej strony!
Marek Gajowniczek, 19 august 2018
Między straganami
znów cię widział ktoś.
Dzwonił słoikami
nadzwyczajny gość.
Miodu było mało.
Dziegciu pół na pół.
Wsparcie poleciało
bardzo ostro w dół!
Tańcz, dalej tańcz,
jarmarkami się baw!
Wytłumaczenia głupie kleć!
Tańcz, dalej tańcz,
uciechę ludziom spraw,
niech wiedzą, co mogłeś mieć...
Tańcz, dalej tańcz...
Sam tego nie chciałeś?
Liczono na fart?
Tworzył wizje śmiałe
przedwyborczy slajd.
Brakowało hecy,
a kampania trwa!
Coraz bliżej świecy
ruda krąży ćma.
Tańcz, dalej tańcz...
Marek Gajowniczek, 19 august 2018
Tworzyć czarne scenariusze - pozwala im prawo.
Wsparcie wojska i policji jest kluczową sprawą!
I decyzje Prezydenta ważną spełnią rolę!
Włos się jeży! Matko Święta! Tacy to idole!!!
A w mainstreamie wartko płynie wymiana poglądów.
Wszyscy wiedzą, jak w rodzinie - nie ma na to sądów!
Za to obok - na YouTubie prowadzi ku zgubie
Polemika polityka w wizjonerskim klubie.
Ekspert radzi lekceważyć takie zachowania.
Naród by się rozindyczył, wyborca - zbaraniał!
A to znana jest metoda! Dziegciu trzeba dodać,
Gdy jest na to przyzwolenie i milcząca zgoda.
Marek Gajowniczek, 18 august 2018
A ten ptaszek też nazywa się fregata
i nad morzem też dalekie loty zna.
Adelajda - podróż, frajda, lecz Beata
do zapłaty jeszcze raty w kraju ma.
Na pokładzie słońce kładzie długie cienie,
a rybitwy toczą bitwy z pianą fal.
W kraju nagle spuszcza żagle pokolenie.
Na sinice w polityce patrzeć żal.
Też był pretarg, kiedy strzegła mórz korweta.
Dziś powtarza się przedziwnych zdarzeń splot.
Nie śpiewamy już piosenek o kobietach,
Śpi nadzieja. W sennych kejach drzemie kot.
W demokracjach każda nacja zgodnie pływa,
a nad Neckiem poradziecki bywa szkwał.
Łodzie kładzie, białe żagle rwie w porywach,
jak osiłek, co z pomyłek wpada w szał.
Publicystom czarnowidztwo weszło w głowę.
Jasno widzą już wrześniowej burzy front.
O Beatach na fregatach pieśni nowe
kraj kołyszą. Dawne z ciszą poszły w kąt.
Albatrosa wyżej nosa musi szukać,
kto chce wznosić się wysoko, jak ten ptak.
W burz pomrukach łatwiej można dostrzec kruka.
W tarapatach po fregatach śladu brak!