Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 may 2017

Tak? Czy nie?

"Niech mowa wasza będzie krótka..."
Czy powiedziano to do ściany?
Medialna trwa tych słów obróbka.
Problem jest nadal wałkowany.
 
Targować trzeba uczyć się
i jak machać rękoma.
Wszelkiej metody chwytać się,
aż ktoś kogoś przekona.
 
Gdy powiesz - tak, to znaczy - tak!
Gdy - nie, to nic nie znaczy.
Czy ktoś was uczył czytać wspak?
Kupiec wam wytłumaczy. 
 
On za to dostaje pieniądze
i mówi, w co nie wierzy.
Nie wszystkie głowy są myślące
i uczyć je należy.
 
"Niech mowa wasza będzie krótka..."
To nie jest polityczne,
a prawdę poznacie po skutkach.
Te już widzicie liczne!
 
A czy to nasza jest kultura?
Jest coraz bardziej nasza!
Już wszystkie media, wielkie pióra -
przekonują: Zapraszać!
 
Bo najpierw liczy się interes.
Dopiero po nim słowa
i to chyba nie było szczere:
"Niech krótka będzie mowa..."
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 may 2017

Skoro wszystkim jest tak dobrze...

Skoro wszystkim jest tak dobrze -
czy komuś jest źle?
Gdy się człek o dane oprze -
nie wie czego chce.
 
O co taki szum medialny?
O co takie boje?
O te parę groszy marnych?
O to, co nie twoje?
 
Niektórych, bardziej wrażliwych,
może poziom boli.
Może nadmiar słów złośliwych.
Może ktoś przesolił?
 
Obraz kraju jest radosny.
Skąd więc ten niepokój?
Nikt nie zauważa wiosny!!!
Wiosna jest gdzieś z boku!
 
A na pierwszym zawsze planie
sami ministrowie
i oni widzą wzrastanie,
a nie widzi człowiek?
 
Niektórzy z nich - przerośnięci.
Oni widzą dalej. 
Ludzie mieli nadmiar chęci
i niesłuszne żale.
 
Przez to, że nie czują wiosny,
brak zadowolonych.
Więcej byłoby radosnych,
gdyby nie ...miliony.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 may 2017

A co ja nato?

Mała dziewczynka biegająca przestraszona,
poszukiwała swych rodziców w Manchesterze.
Już sam jej widok dostatecznie mnie przekonał,
po co potrzebna jest stanowczość i żołnierze.
 
I nie damulki i cywilne pasibrzuchy,
nie urzędasy grubej kasy i banksterzy,
nie hybrydowi jajogłowi i kłamczuchy
winni ustalać jakich mamy mieć żołnierzy.
 
Po co dowódcy, którzy wojen nie wygrali,
a przeciwników mieli tylko przy pokerze?
I po co znowu prezydenci się zebrali,
kiedy dziewczynka się rozgląda za żołnierzem?
 
Jak można było tak rozbroić Europę?
Kordon skierować przeciwko młodzieży?
Analityka zastępować piwożłopem?
Nadal nie wiedzieć, co czynić należy?  
 
Małe dziewczynki nie są z gier komputerowych,
a kto na wyspach chce rozrywać je wybuchem,
musi spodziewać się bezwzględnych i surowych
posunięć wojska, które jest na skruchę głuche!


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 may 2017

Ranczo

A puczyści są już czyści. Mogą wyciągać korzyści
z kolejnego przedstawienia.
Nie ma nic już do zrobienia, bo wszystko, co można było,
rozdało się - dołożyło.
Została praca u podstaw, a na świecie walka ostra.
Niebezpieczne są zabawy. Nikt nie patrzy na podstawy.
 
Choć puczyści nie artyści, zawsze ktoś problem wymyśli.
Podchwycą go publicyści.
Taka to jest polityka - foksterierki szarpią dzika
i dzik w końcu sam przysiądzie, przez to traci na wyglądzie.
Na wszystko ma wpływ struktura, propaganda i kultura
i sposób wyjścia do ludzi, żeby ducha w nich obudzić!
 
A cóż może taka władza? Kogo ma - tego obsadza!
W końcu się zamyka w sobie. W tyle wizji jest już człowiek.
Potrzebny następny gest, ale z tym już problem jest,
gdy kasę trzyma bankowiec, a jest czas strzyżenia owiec.
Idą kolejne terminy. Ogladają serial gminy.
Ustalają - co jest czyje? A w przekazie - Wilkowyje.
 
Blask prezydenckich łańcuchów dobrze wygląda na brzuchu,
a o ruchu nie ma mowy. Mogą pozrywać umowy!
Ale gdy się raz zechciało i na wiele pozwalało,
a teraz się pisze listy - to wynik jest oczywisty.
A puczyści są już czyści. Mogą wyciągać korzyści
i przyjmować zaproszenia na kolejne przedstawienia.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 may 2017

Taktomierz

Z jednej strony -
Totalna hybryda.
Z drugiej strony - 
Reklama sukcesu.
Z jednej strony - 
Niech nic się nie wyda!
Z drugiej strony - 
Nie ma interesu.
 
Z jednej strony - 
Pasztecik wrzucony.
Z drugiej - Sprawdźmy, 
co sądzą w sądzie?
Z jednej - 
Atak jest formą obrony!
Z drugiej -
Sił brak przy starczym uwiądzie.
 
Z jednej strony - 
Jest opór materii!
Z drugiej strony  - 
Niektórym nie staje?
W jednej - 
Król jest w służalczej liberii!
W drugiej - 
Wybór przewagę nam daje!
 
Z jednej strony - 
Dżuma i cholera.
Z drugiej - 
Kiedyś porządek zrobimy!
Z jednej - Zróbcie! 
Spróbujcie już teraz!
Z drugiej - 
Jeszcze poczekać musimy!
 
Podrywają się w jednej chwili.
mając w tyli - 
Co my na te waśnie?
Już niejedną ustawkę stoczyli.
Takie nasze elity są właśnie.
 
Deutsche Bank jednak na nic nie czeka.
Są zakłady u Goldmana-Sachsa.
Kiedyś graczom nie zadrży powieka.
Flecik szczury wyprowadzi z miasta.
 
  
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 may 2017

Sygnał

Kto nie jechał na sygnale,
ten nie doznał jeszcze wcale,
przyjemnego przeświadczenia,
że cię jednak ktoś docenia.
 
Decyduje o tym rynek,
bo nie każdy to rodzynek.
Bardzo często jest kłopotem.
A co z takim zrobić potem?
 
Lecz już same dobre chęci,
mówią - warto się poświęcić.
Pogodzić się z wolą bożą.
Niech cię na sygnale wożą.
 
Znacznie lepiej oczywiście -
na sygnale i w asyście.
Wtedy się optyka zmienia,
bo już sam siebie doceniasz.
 
Innym tylko koszty mnożysz.
Ktoś na przykład się podłoży,
albo skręci niespodzianie
i zepsuje docenianie.
 
Znacznie lepiej - jednym wozem.
Leżącą przyjmujesz pozę
i rozmyślasz jak w lektyce
o rządowej polityce.
 
Gdy usłyszysz - Jest pan zdrowy!
Pryska nastrój minorowy
i przestajesz już narzekać,
że nie warto było jechać.
 
Każdy lepiej się poczuje,
gdy mu z drogi ustępuje
decyzja zawsze wytworna:
Nie ma przeszkód! Droga wolna!
 
Pozostaje przemyślenie
o błędnej samoocenie
i pociecha nikła, tycia,
że też chciałbyś mieć coś z życia.
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 may 2017

Przystań

Każą nam myśleć - Europa!
A sami myślą o heimacie,
by na festynie się ożłopać.
"Co wysyłamy przyjąć macie!
A na co wam nie pozwalamy,
tego musicie wciąż przestrzegać!
My przecież na was zarabiamy,
byście maraton mogli biegać.
Są w Europie wielkie zmiany,
a wy nie chcecie trybunału?
My za was d... nadstawiamy!
Już nie wystacza nam socjału.
Z waszych przydziałów wam ujmiemy.
Musicie być w tym solidarni!"
 
I chociaż wiedzą, że nie chcemy...
to w swych żądaniach się zaparli. 
 
Każą nam myśleć - Europa!
A nie daj Boże czasem - Polska!
Ojczysty kraj Tuska nie poparł?
Amerykańskie są tu wojska?
Upolityczniać chcą już sądy?
Może własne stanowić prawo?
To narodowe są poglądy!
W eurozonę wejdź Warszawo!
Anglia nie chciała już Lizbony,
ale pan Soros wam nie radzi!
Świat wkrótce będzie odmieniony!
Północ Afryki wam sprowadzi!
Na to już nic nie poradzicie!
Kolejne fale wkrótce ruszą.
 
I przekonują nas: Musicie..! 
Jeżeli... nie? To nas przymuszą!     
 
Już nawet przyszło im do głowy,
że mogą zawsze, gdy ich wola -
wypowiedzieć Polsce umowy
i jej nie wpuścić do Opola!
Lub wypowiedzieć posłuszeństwo.
Uznać za niekonstytucyjne.
Naród - wolności przeciwieństwo!
Dziś multi-kulti jest unijne!
Najpierw jesteśmy w Europie! 
Dopiero potem w swoich krajach!
O swojej ziemi nie myśl chłopie
i o tym, że twa chata z kraja.
Dziś jeden prosty islamista
świat cały podnosi na nogi.
 
Jeżeli masz wciąż swoją przystań...
już przybyszy zawracaj z drogi!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 may 2017

* * *

Pochowaliby go z trąbką,
ale skrzypce można spalić.
W Chałupach przygasło słonko.
Izoldy nie wspominali.
Odleciała pszczółka w maju.
Los jej nagle występ skrócił.
Nie było tu u nas raju,
gdy się śpiewało "nie rzucim..."
Nie chodzi skrzypek po dachach.
Nad Opolem cisza głucha.
Tam także zacznij od Bacha...
Pan Bóg na pewno posłucha.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 may 2017

Pitasy

W starych podlaskich siedliskach
pamiętają jeszcze czasy,
gdy na wiejskich weseliskach
pojawiali się pitasy.
Niejedna, dziś - babuleńka,
a niegdyś - krzepka dziewczyna,
potańcówki na ożenkach
wciąż pamięta i wspomina.
 
Zwyczaj był powszechnie znany
i utrzymywany w mocy.
Kążdy trzeźwy, czy pijany
mógł dołączyć po północy. 
Do stołów śmiało zasiadać.
Korzystać z uciech domowych.
Gościć się, popijać, jadać,
czynić, co przyszło do głowy.
 
A że zwykle o tej porze,
wszyscy mocno mieli w czubie,
to i zaloty w komorze
nie kończyły się na próbie.
Skrzypki zawsze ostro grały.
Głośno piszczała fujarka.
Podobno iskry leciały,
gdy się przebierała miarka.
 
Nikt nikomu nie żałował,
ale też się nikt nie chwalił,
a kto baby nie pilnował,
kogo napój pod stół zwalił,
nie zawracał sobie głowy.
Nie poczuwał żadnej winy
i już rankiem był gotowy
zapytać o poprawiny.
 
Od wesela do wesela
czas mierzono i miesiące.
Jeden zasiał, drugi zbierał
sianem i mlekiem pachnące
zdrowe, hoże, dary boże.
Społeczności wiązał wieńce.
Sam Pan Bóg pomagał może,
by nas w kraju było więcej.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 may 2017

Wołanie na puszczy (opowieść wierszem)

Gdy zmienił się samiec alfa,
stado zaczęło się szarpać.
Sprytne wilki szybko zbiegły.
Pozostałe nie uległy.
Nie mogły żyć poza stadem,
lecz się odwróciły zadem.
 
Zaczęło się podgryzanie,
ale już nie były w stanie
zmienić głównego basiora.
Musiała się słuchać sfora,
lecz na skrajnych jej obrzeżach
sprzeciw stale się poszerzał.
 
Owcom trudno się domyślić,
co takie wilczysko myśli
i który jest łagodniejszy? 
Ten wczorajszy? Czy dzisiejszy?
W końcu większość, z dwojga złego,
postawiła na nowego.
 
Owce to żywność watahy.
Zawsze nią rzadziły strachy.
Wilcze zęby były znane.
Postawiły więc na zmianę,
lecz zdziwiła się zagroda,
że wśród wilków jest niezgoda.
 
Gdy się gryzły miedzy sobą,
owce poszły w trawkę nową.
Pojawiły się jagnięta.
Dawnych strat nikt nie pamietał
i tylko dzikie warkoty
wciąż przypomiały o tym.
 
Zapewniał je bek barana,
że to była dobra zmiana.
Niech się sfora dalej kłóci,
byle poprzednik nie wrócił.
Gdy, nie daj Boże, przybędzie -
wielkie straty będą w spędzie.
 
W każdym znanym wilczym stadzie,
kto ulega, ten się kładzie.
Basior się z zębami zbliża,
lecz nikogo nie zagryza,
a czasami wytarmosi.
Odstępuje, gdy ktoś prosi.
 
Ale wadery uparte
okazały się zbyt harde.
Ni na skale, ni w kąkolu,
nie chciały wyć w żadnym polu.
Nie miał siły samiec alfa,
by się z opornymi szarpać.
 
Zrobił kilka kroków w tył.
Z bezsilności niemal wył.
Bez tego wilczego wycia,
owce miały wiecej z życia.
Lepiej wełną obrastały,
więc za basiorem beczały.
 
Jakiż z tego powstał zew?!
Ptaki odleciały z drzew.
Oniemiały wkoło knieje.
Co się w tej owczarni dzieje? 
Kto natury ład wywraca?
Z owczarkami przyszedł baca.
 
Na tym kończy się opowieść.
Morał mógłby czegoś dowieść,
ale nauki nie będzie.
Tak po prostu bywa wszędzie,
gdzie się nagle władza zmienia,
po latach złego rządzenia.
Czasem o tym huknie puszczyk,
lecz to wołanie na puszczy.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1