Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 february 2016

Baryłeczka (wg Guy de Maupassanta)

Może to romans, może groteska.
Pewna współczesna pani Walewska
zaprasza wodza na swe salony
wzbudzając wściekłość zazdrosnej żony.
 
Gotowość damy do poświęcenia,
godna jest pochwał, nie potępienia. 
Dowiadujemy się długo potem,
chciała na łaskę wymienić cnotę.
 
Mają słabości swe politycy,
a pewien młodzian siedział w ciemnicy.
Czytała dama de Maupassanta
jak z okrutnika uczynić franta.
 
Z patriotycznym twardym zamiarem,
gotowa była odbywać karę 
i napisała stosowny liścik.
Tak postępują wielcy artyści.
 
Miłosny spisek u samej góry
zdobi, nie hańbi ludzi kultury.
Czas był wojenny. Życie po schodkach.
Dziś takich postaw chyba nie spotkasz.
 
Zostały tylko w sekretarzykach
i w starych teczkach, gdzie polityka
chowała wszystko, co zastrzeżone.
Tyran miał jednak zazdrosną żonę.
 
Damy już teraz piszą wspomnienia
i chociaż nazwisk się nie wymienia,
przestał ten romans być tajemnicą.
Jedni się zgorszą, inni zachwycą.  


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 february 2016

PiS!... PiS!... PiS!...

Trudno im odejść od mis.
Wszędzie słychać: PiS!... PiS!... PiS!
I ogromna trolli fala
przez internet się przewala.
Bolek zamiast przed narodem
wypłakiwać chce wraz z KOD-em
żale swe na demonstracji.
Akcja równa się kontrakcji.
Nawet po śmierci Bendera
ogrom obelg ktoś uzbierał.
Zwłaszcza na stronach redakcji,
wiele mamy tych atrakcji
i już nie przebiera w słowach
brać rzekomo postępowa.
I to nie są gorzkie żale
i rozgłośnie i portale
w rękach przecież są wiadomych -
ze zmian niezadowolonych.
 
A na szczytach krok po kroku
sprawki ich wychodzą z mroku
i choć czasem się przebija
niby żart, a niby chryja,
widać, że to wszystko na nic.
Już wiedzą, że są przegrani.
Pozostało im piskanie.
Zwroty chamskie, niskie, tanie,
bez rozumu, bez kultury
w komentarzy wciska chmury
sam dziennikarz - niby bloger
wspierający lewą nogę.
Chce pokazać Europie,
że na końcu nam dokopie.
Ma to być obraz dla świata
i specyficzna zapłata
za tę kuroniową zupę
oraz za kamieni kupę.
Za te długie osiem lat,
po których wyjedzie w świat,
bo już pismo nosem czuje.
Sam na koniec się opluje. 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 february 2016

Upadła kosteczka domina

Okrągły stół miał wiele nóg.
Przez to się długo trzymać mógł.
Dziś, kiedy rozsunięto blat,
nie bardzo widać, gdzie kto siadł.
 
Tuzy późniejszej polityki
miały tam swoje podstoliki,
a na nich wszystkich Wielki Brat
znaczący cień kontroli kładł.
 
Zza okularów też generał
dyskretnie na wszystko spozierał.
Do dzisiaj jeszcze się unika
roli Kościoła i Michnika.
 
Kto był spoiwem i rozjemcą?
Na ile to służyło Niemcom
uzyskać Rosji przyzwolenie 
i kto paktował za Podziemie?
 
Nam pokazano dwie osoby
i teraz na wszystkie sposoby
winią Wałęsę i Kiszczaka.
Mówić o innych wciąż jest zakaz.
 
A był tam KOR i był Geremek
i pieniądze przekładał Żemek.
Ustalono jak wybierzemy 
i nikt nie pytał nas, czy chcemy.
 
Krzyczą obrońcy demokratów,
że to pewnie zemsta zza światów
i Bolka kładą na ofiarę,
a to po prostu mija stare.
 
Wielka w nas jeszcze tkwi pokusa,
by nie od razu do lamusa
wywozić mebel wielki, cały,
lecz zajrzeć w teczki pozostałych.
 
Atmosfera jest bardzo gęsta.
To sprawiedliwość jest - nie zemsta!
Czy będzie jednak ujawniony
zbiór w IPN-nie zastrzeżony?
 
Ci, co go znają są wysoko.
Na wszystko w kraju mają oko,
a boją się jego otwarcia.
Od obcych oczekują wsparcia.
 
Minęło i już jest po stypie,
a kraj się przez to nie rozsypie.
Upadła kosteczka domina
i nowy rozdział się zaczyna. 
 
Koło się dziejów obróciło
i powróciło tam, gdzie było.
Nie będzie chyba z tym problemu,
by je ustawić po swojemu.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 february 2016

Podzwonne

Poleciały z wiatrem wieńce i nadzieje płonne.
Będzie może tego więcej, lecz to już podzwonne.
Długo będą pokolenia chodzić na mogiłę,
ale wszystko się pozmienia, miłe i niemiłe.
 
Pozostała jeszcze scheda i rodzinne działy.
Temu rola - temu bieda. Mit dla pozostałych.
Testamenty i przekręty. Żyjący świadkowie.
Pozostały dokumenty. Prawda leży w grobie.
 
Komu teraz dożywocie? Komu dom opieki?
Kto będzie miał kąt u pociech? Kto wsparcie bezpieki?
Komu fotel honorowy, a komu śmiech ludu?
Lekki ukłon w stronę wdowy. Nikt nie czeka cudu.
 
Wiatr historii strąci wieńce i zgasi płomyki.
Nie popatrzą już na ręce wielkiej polityki.
Żadnych czystych w niej nie było. Zostały owoce,
a tak wiele się przeżyło przez te dni i noce.
 
Każdy sobie powspomina. Zrozumie jak umie,
a historyk ponagina pamięć o komunie.
Jeszcze tylko czynownikom portki się zatrzęsą.
Naród przyjrzy się pomnikom i zdjęciom z Wałęsą.
 
Potem, jak po każdej stypie wrócimy do domu
i ucichnie nuta skrzypiec. Media zejdą z tonu.
Przyjdą nowe, narodowe i sierpnie i grudnie.
Któż by tam zachodził w głowę, że mogło być cudnie.
 
Naukowo, czy służbowo, czasem amatorsko,
układasz się wciąż na nowo, moja dzielna Polsko.
Na nic wpływy, agentury, obce scenariusze.
Unosisz głowę do góry, bo masz piękną duszę.
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 february 2016

Skoro ruszają naszych...

Skoro ruszają naszych
na bardzo wielu stołkach,
to układ nic nie znaczy.
My ujawnimy Bolka.
 
Powiemy na odchodne,
gdy już się lincz odbywa,
to co jest niewygodne
i co się wciąż ukrywa.
 
A ciężarówka teczek
w jednostce nadal leży
i chociaż się odwlecze -
jest przykład dla młodzieży.
 
Historię krat i murów
napisze ktoś na nowo
i rolę wam mundurów
przedstawią naukowo.
 
Ktoś tam dorzucił dziegciu,
gdzie stała miodu beczka.
Ktoś musiał, ale nie chciał
i to jest właśnie w teczkach.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 february 2016

Był sobie projekt

Wojna się po świecie szwenda.
Toczą się tajne narady.
Wielcy mają referenda.
U nas nadal są układy.
 
Są na świecie emiraty
i państwa bez żadnych granic.
Były prawa i traktaty.
Potem sankcje. Wszystko na nic.
 
Była strefa dobrobytu
i dotacje i dopłaty,
lecz narosła fala zgrzytów.
Wzrosły hipoteczne raty.
 
Znów pretensję mają do nas,
a chcieli z nas brać przykłady.
Był bohater jak ikona.
Obronić się nie da rady.
 
Były buźki i uściski.
Toasty przy wielkim stole
i teoretyczne spiski.
I ktoś za to musiał polec.
 
Pogmatwały się podziały
i znaczenia i prędkości.
Świat dla wszystkich jest za mały,
a ktoś do nas sprasza gości.
 
Udowodnić nic się nie da.
Lud jest za, a nawet przeciw.
Ktoś teczki próbuje sprzedać
po pięćset złotych... na dzieci.  
 
Wojna się po świecie szwenda.
Toczą się tajne narady.
Wielcy mają referenda.
U nas nadal są układy.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 february 2016

Czas żon

Sztywnym jest trudno wykonać skłon.
Okres przejściowy jest czasem żon,
które już pamięć często zawodzi.
Ktoś nie miał żony? To nic nie szkodzi.
 
Jest w polityce wiele pomruków.
Przyjdzie czas dzieci. Potem czas wnuków,
bo coraz trudniej o kombatantów.
Pozostał antyk - mebel bez kantów.
 
I pozostały nam opowieści
o trudnych czasach siedmiu boleści,
o których wiemy: - Nie tak być miało!
Już nie ta pora, by pójść na całość.
 
Chłody, to dobry czas na wspomnienia,
co jeszcze można, to trzeba zmieniać,
jednak krok każdy przychodzi z trudem.
Droga do prawdy graniczy z cudem.
 
Alternatywa bada archiwa.
Żyjący dziadek może się przydać.
Wskazać, gdzie Kiszczak te teczki wiózł.
Ważniejsze jednak jest "Pięćset Plus".
 
Kamera nadal strzeże nagrobka.
Trybunał swoje: "Koniec i kropka".
Znów mamy o nic wiele hałasu
i są strażnicy przeszłego czasu.
 
Tak dzień jutrzejszy nam się uciera.
Unia zasiłki cichcem zabiera,
lecz nie stosuje tym razem siły.
Jest oświadczenie: " Ja jako były..."
 
I są wywiady i Ameryka
i swoje wdowa trzy grosze wtyka.
Na przekór temu podłemu światu
bada Komisja ostatni atut.
 
Mówią, że prawda ma nas wyzwolić.
Ciągle nam na nią nie chcą pozwolić,
bo znowu dolniak siedzi na górze.
Chce wątpliwości siać jak najdłużej.
 
Sztywnym jest trudno wykonać skłon.
Okres przejściowy jest czasem żon,
które już pamięć często zawodzi.
Wnioski w urzędach składają młodzi.
 
Słabnący układ da im zasiłek.
Za to, co przeszłe. Za to, co byłe.
Zmieniona władza chce słuchać ludzi.
Program przyjęty. Wiosna się budzi.
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 february 2016

Spóźniony pomysł (bajka dobranocka)

Płacze pani resortowa w takiej demokracji,
odkąd padły przykre słowa zaraz po kolacji.
Już myślała, że to będzie zakończony temat
i że wreszcie dom posprząta, a tu końca nie ma.
 
Stygnie kawa emerytki. Obcy ludzie w domu.
Przeszukali wszystkie skrytki. Nalegają - pomóż!
Oj, niedobra chyba była małżonka rada.
Być może się zagubiła, lub coś poprzekładał.
 
Może źle zapamiętała w jakiej kolejności.
Wreszcie spokój z tym mieć chciała, a teraz ma gości.
Nagle pomysł się pojawia. Po co ja tu płaczę?
Cichym głosem im wyjawia: Ja mam jeszcze daczę.
 
Stanęli jak porażeni. Nie mamy nakazu. 
Winni nasi przełożeni zadziałać od razu.
Wyruszymy wcześnie z rana. Nie płacz moje złoto!
Chałupa jest przeszukana... i poszli piechotą.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 february 2016

Gloria Artis

Narodowe, czyli wrocławskie,
ale także europejskie.
Pan minister okazał łaskę
z akceptacją ulicy Wiejskiej.
Centrum teraz jest jak Centralny.
Ma podziemie i schody ruchome
i proceder pozostał normalny.
Odznaczenia zostały zwrócone.
Pan minister rozdziela, co posiadł
i ze świecą nie będzie szukał.
Może nawet nie czytał Orłosia,
bo wiadomo - życie nie sztuka.
Cyganeria należy do KOD-u,
e-kultura do "Polityki".
Pewnie szkoda już było zachodu,
ale w eter poszły wyniki.
Już podobno upadła komuna.
Potem tyłek odsłonił się goły,
a reklama pełnego kałduna
nie wymaga tytułu i szkoły.
Narodowe może być wrocławskie,
bo właściwie od dawna jest lwowskie,
więc się spotka z ogólnym poklaskiem.
My śpiewamy "Boże, coś Polskę..."


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 february 2016

Pawlacz

Pani Kiszczakowa, pod zmienionym nickiem,
Wydaje, być może, tomik za tomikiem.
Może w internecie już się dobrze znamy
i przeróżne zwroty sobie podsuwamy.
 
Wiele dziwnych zdarzeń wychodzi po czasie.
Człowiek wie i nie wie. Nie na wszystkim zna się,
ale jakoś ciągnie zawsze swój do swego.
Czy w pisaniu wierszy może być coś złego?
 
Na nic polityka oczu nie przymyka,
a poezja nieraz tajemnic dotyka.
Bywa, że zagląda na stare pawlacze,
chociaż nie rozumie ich prawdziwych znaczeń.
 
Miesza życie z fikcją i literatura.
Kłania się sąsiadom z daczy na Mazurach.
Otrze się w szpitalu o złote wężyki,
lecz w tym wszystkim nie ma żadnej polityki.
 
Czasem wielka sprawa może być sąsiadką,
a choć te przypadki zdarzają się rzadko,
nikt im nie ujmuje wielkiego znaczenia,
bo bez wyobraźni dobrych wierszy nie ma.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1