15 july 2011
po tej samej stronie
jeszcze raz zmięknę
i przyniosę słowa które wprawię w bieg
przedawnienia albo chociaż w drgania
niech zagrają na zwłokę
rozpiszą nieco światła do trawienia ciszy
rozwiązuj mnie jak więźnia swoich snów i myśli
który to bez żadnego ciężaru
zdławiony czasem
jest koło siebie lub truje się życiem
nie zachowuje się nieludzko
i nie przytłacza jak ból
trwa o rzut kamieniem
niezbędny jak woda
po której wraca się do życia
nie ściąga dylematów i spraw
jakie wypada unormować
nie nakręca ciągu zdarzeń
które nie potrafiłyby bez niego zaistnieć
tylko marzy
aby przestać spadać
głębiej
poprzez fazy snu
do zaczątku wszystkiego