Poetry

Istar


older other poems newer

12 october 2013

przełamując

kiedy ulega stopy łagodnie lgną do ziemi
z oddali nabliżej jak można perspektywa 
czasu to tylko skinienie
zmierzch na ustach i powieki domknięte
jakbyś pragnął wrócić kiedy tylko wyjdę
na zewnątrz wszystko jeszcze umowne
spotkania i lizak w dłoni dziecka

w pieszczocie o poranku nie ma gniewu
jak wtedy - rozpuściłam pajęczynę 
chciałam cię zatrzymać chłopca zagubionego
w kobiecie

to nie magia, tak tęsknić najpiękniej
wyobrażam sobie schody 
drzwi skrzypią i dźwięk kluczy
idelanie odmierzone kroki






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1