19 october 2013
i nic więcej, nic ponad
widziałam Go dzisiaj /wczoraj, jeszcze kiedyś/
szedł ulicą, po drugiej stronie -
na lekko ugiętych nogach
z głową wbitą w lewe ramię
jakby Go coś bolało - może serce
dom w którym bywa, nie mieszka -
wiedziałabym że zostaje na noc
wypala światło do rana - jak ja,
dominując nad ciszą - wyszedł po północy,
księżyc właśnie kończył obchód zachodniej
strony miasta, towarzyszył poetom
Go spojrzał w górę zamachnął się reką
może to tylko akt a może dosięgnął
nie było mnie więcej śniłam w bieli
wędruje - często sie teraz przewraca
podnoszą Go ludzie, zdarza się że niosą jak
ptaka z którym nie wiadomo co zrobić kiedy
nie może latać, - Go jest takim wróblem,
zanim ktoś Go opowie trucizną, zmorą
miejskich ulic, eleganckich stolików restauracji
parapetów apartamentowców, przycinanych
krzewów tak, że nie wiesz co to za rodzaj życia
- odchodzi
nie wiem, zupełnie nie wiem co jeszcze
po prostu Go mija
po prostu mijam