Piotr Konczak, 14 january 2016
Noce są takie drapieżne
i nic nie brakuje dniom.
Ludzie niezmiennie troskliwi
i ja, zmęczony tą grą.
Cała utkana z mgły,
we wspomnień paciorki odziana,
przychodzisz tu nocą gdy,
gdy trudno dotrwać do rana.
Przy tobie wszystko jest proste.
Niczego grać nie muszę,
wiesz, że nie tytan ze mnie i
na ramieniu mam duszę.
Więc zostań tu trochę dłużej,
przejdź ze mną poza próg dnia.
Niech ranek nie znaczy "żegnaj",
a dzień z tobą niech trwa.
Piotr Konczak, 14 january 2016
Dni coraz krótsze i chłodne
ledwie ranek a już wieczór bliski
całkiem też „spaździerniczałem”
jak powiada pan Poniedzielski
Lecz póki jesteś ze mną póki trwa
ta chwila ten czas między nami
wiem że nie trzeba się lękać
bo ze sobą ten czas przetrwamy
Zatańczymy z liśćmi na wietrze
przed deszczem dom nas ochroni
miłość z nami zamieszka
mimo naszych siwych już skroni
I tak dalej wciąż dalej i dalej
w czas biegnący powoli do celu
biegniemy do wiosny co nas odrodzi
moja żono mój przyjacielu
Piotr Konczak, 25 september 2014
nikt nie może być samotny w "Samotni"
mówiłaś nad drewnianym stołem
zaklinając kubki herbaty
aby były ostatnią deską ratunku
nie tak dawno pierwsze spotkanie
pierwsze nieśmiałe dotyki
niby przypadkowe muśnięcia
które zakwitły pierwszym pocałunkiem
a dziś spowszedniałe uczucia
gesty które stały się rytuałami
i pamięć że pod łatami słów
zieją dziury wypalone zdradą
odejdźmy stąd póki możemy
bez skalania tego miejsca
niech każde może tu wrócić
wspominać pierwsze i ostatnie
Piotr Konczak, 18 march 2014
kapłanki dnia wschodzącego
żeglujące po archipelagu naszych
wysp bólu
wspierają dobrymi nowinami
rodzące się nadzieje
fiolki leków
liturgiczne naczynia
porannych i wieczornych nabożeństw
przeciwbólowe błogosławieństwa
w iniekcjach
komunie w tabletkach
ogromne oczekiwanie
i ich kobiece ręce
zmęczone dyżurem
kojące i pomocne
Otwock, 26.02.2014
Piotr Konczak, 16 february 2014
Ziemia pęka oczekiwaniem wiosny,
wypuszcza zielone nadzieje.
Czekam wraz z ziemią.
A przecież to dopiero luty.
Z niepokojem wdycham powietrze
nagrzane już słońcem,
ale nie pachnące jeszcze
jak należy wiosną.
Podobno gdzieś wróciły bociany.
Ale nie widziano jeszcze
jaskółki, ani skowronek
śpiewem nie obudził nieba.
Nie zmroź naszych nadziei
Piotr Konczak, 12 december 2013
chciałbym mieć dom
nie pudełko do mieszkania
ale jakiś kąt do którego
mógłbym wracać skądś
dokąd poszedłbym
śnieżnym porankiem
chciałbym mieć dom
a w nim ciepło i spokój
kojącą ciszę wieczoru
przed kominkiem
i twoje dłonie rozgrzane
grzanym winem i pożądaniem
chciałbym miec dom
bo w domu cztery pory roku
choć zima za ścianą
Piotr Konczak, 27 september 2013
Gdy stanę już u nieba bram
tę jedną mam nadzieję,
że jakieś góry będą tam,
bez gór wszak dusza kapcanieje.
Ref.:
Więc dajcie mi u kresu dróg
choć pagóreczek mały
i jakąś bratnią duszę
by wypić z nią gorzały.
Gdy stanę już u raju bram
tę jedną mam nadzieję,
że jakieś góry będą tam,
bez gór raj przecie nie istnieje.
Ref.:
Więc dajcie mi u kresu dróg...
A gdyby jednak gór nie było
niechże i nieba tam nie będzie,
bo jak szczęśliwym wiecznie być
gdy wzrok wśród turni nie ugrzęźnie?
Ref.:
Więc dajcie mi u kresu dróg...
Piotr Konczak, 27 september 2013
minuty spętane oczekiwaniem
na gest
na słowo
na świadome mrugnięcie okiem
odmierzane uderzeniami kroplówek
spoczywam uwikłany w rytuały
kropla krwi spod sufitu
przeróżne mikstury w rurkach
wszystko aby podtrzymać świadomość
uwięzioną w kosmosie skóry
zapewniam że to dla jego dobra
ale nie wiem co to jest jego dobro
czasem myślę ze zgrozą
że lepiej by było gdyby umarł
Piotr Konczak, 18 may 2011
usiądźmy jak niegdyś przy ogniu
niech będzie to chociaż kominek
napijmy się znowu herbaty
i milcząc jak wtedy pospołu
dotknijmy myśli nietykalnych
tych które nosimy w ukryciu
przed światem gnającym na oślep
i których wymówić nie sposób
bo należą do innego czasu
lub do innych nas
wspomnienia
parujące w kubku blaszanym
parzą wargi i grzeją ręce
smakiem herbaty udając
że nic się nie zmieniło