Poetry

Miladora


Miladora

Miladora, 23 may 2011

kocia kołysanka


księżyca rogi w kocich oczach
księżyca hamak pełen gwiazd
prawie nie widać wśród nich kota
gdy wyleguje się na wznak
 
z wielkiego wozu zwiesza ogon
udaje tylko że tam śpi
bo tak naprawdę mleczną drogą
wędruje pośród gwiazd i mgły
 
na firmamencie kocie oczy
już zapalają błyski słońc
wóz się z turkotem przez nie toczy
kołami mąci gwiezdną toń
 
kołysze księżyc gwiazd kolebkę
kot mruży oczy liże sierść
za chwilę znowu się poderwie
żeby następną gwiazdkę zjeść
 
ot kocia bajka kołysanka
na granatowym nieba tle
drzemiąca nocą kocia bajda
o kocich oczach w gwiezdnym śnie
 


number of comments: 25 | rating: 7 | detail

Miladora

Miladora, 23 may 2011

kwant


schowałem się w zimę jaskrawą od bieli
zastygłych lodowisk 
zamarłą w konarach zdrewniałych od zimna
skroplonych na mrozie
w kontraście akwarel szarością skazanych
na kolor w połowie
wędruję przez banał przetrwania tej pory
niezmiennie ja - człowiek
 
na śniegu spiętrzeniach czerń drzewa jak widmo
straszące o zmroku
przechodzi w gwiazdozbiór rozlany atrament
na wszystko co wokół
kontury zmazane w oddechu już tylko
zamglony niepokój
pospiesznie jak pociąg przewija się taśma
z pejzażem u boku


number of comments: 9 | rating: 4 | detail

Miladora

Miladora, 23 may 2011

suita wawelska

pod basztą wiatr trubadur na fletni tęsknie wieje
kołysze dzikim winem szeleszcząc w resztkach liści
skrzypią zawiasy w bramach wiatr wciska się w wierzeje
sutanną znów przemyka brunatny cień w zakrystii

pod smoczym niebem jamy kamienie brzęczą echem
gdzieś stroje klawesynu wibrują w nutach fermat
a poplątane dźwięki muzyki razem z szeptem
wiją się po krużgankach wplecione w słoje drewna

w parkiecie trzeszczą wieki arrasy drżą na ścianie
z portretów patrzą oczy w zadumie nad przeszłością
gdy smoki żyły jeszcze ukryte w smoczej jamie
i nocą wychodziły podkradać tańce gościom

w podziemiach ciągle słychać ton basso continuo
i dzień po dniu przemija cichnącym już kurantem
lecz nadal w pustkę komnat spowitych snu glazurą
spływają kształty cieni odległym kontredansem


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Miladora

Miladora, 22 may 2011

villanella triste

nie tu nie tak i nie dlatego
uczucia zwijam w kłębek myśli
na poczet czegoś straconego
 
nic nie jest takie i nic z tego
że coś się może czasem przyśnić
nie tu nie tak i nie dlatego
 
marzenia czasu minionego
wciąż układają stosy z liści
na poczet czegoś straconego
 
w kłębku drzemiące alter ego
plamę na dłoni zwykło czyścić
nie tu nie tak i nie dlatego
 
za oknem dawno ścięte drzewo
zwiędnięta szata z kwiatów wiśni
na poczet czegoś straconego
 
i z chleba niegdyś pieczonego
żadną się kromką sen nie ziści
ni tu ni tam i wiem dlaczego
na poczet czegoś straconego


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

Miladora

Miladora, 22 may 2011

villanella z braku laku

czasem mi idzie jak po grudzie
nie wiem co chcę i nawet po co
wszystko dlatego że się nudzę
 
szukam zajęcia ale z trudem
dziwię się nawet swoim włosom
że tak mi rosną jak po grudzie
 
dom pozarastał wiecznym kurzem
i choć na meble patrzę z troską
odwracam głowę bo się nudzę
 
czasem jedynie istnym cudem
z inercji się wyrywam nocą
choć wszystko idzie jak po grudzie
 
powoli się wyzbywam złudzeń
że mogę w życiu wyjść na prostą
chyba dlatego tak się nudzę
 
i jestem jednym wielkim długiem
który wciąż spłacam każdą wiosną
wiersze też piszę jak po grudzie
pewnie dlatego że się nudzę
 


number of comments: 12 | rating: 4 | detail

Miladora

Miladora, 22 may 2011

villanella alienatio

gdzieś przez październik brnie samotnie
w kowbojskich butach z pustką w głowie
w kurtce zapiętej na guziki

wśród tłumu ludzi tak przelotnie
opływających go swym chłodem
jakby nie istniał lub był nikim

u rąk w kieszeniach brzęczą sople
zgrabiałych palców licząc drogę
z okruchów monet tworzą mity

wędruje poza w głąb i w siebie
w dni nie będące żadnym chlebem
w dni których już nie można zliczyć


Duet poetycki ze Stefanowiczem - poniżej jego wiersz:


villanesca di passagio
 

szarością pośród szarych ludzi
wyciera krokiem swoją ścieżkę
i buty ciszą ubłocone

tu światła trzeba by się łudzić
przedsięwzięć trzeba nieomieszkań
zamiast barwionych wiatrem mrzonek

zapięty w kurtce każdy guzik
wyschniętych ust zacięta kreska
w spoconej dłoni pyłki monet

choć pomyślałbyś że się zgubił
on tylko idzie - jak tu przestać
z biletem w sobie znaną stronę



 
 
Pocztówki z filmu „Nocny kowboj”.


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

Miladora

Miladora, 19 may 2011

smocza kołysanka

gdzie w rogi księżyca bieg rzeki się wplata
i cicho poszumem śpią fale
szuwary wraz z nowiem wciąż nucą melodię
wyrytą gwiazdami na skale

pst smoczku już północ już noc krąży wokół
świat zwija w rogalik pod chustą
więc podwiń ogonek pod snu nieboskłonem
nim świtem nadejdzie znów jutro

przez czerń rozjaśnioną iskrami świetlików
prześwieca srebrzyste smużenie
źdźbło drżące od rosy nakłada na włosy
tańczące blaskami półcienie

pst smoczku tak późno że noc krąży cicho
w kaletce skrywając sny dzieci
więc przygładź już łuski nim noc do poduszki
rozsypie makowe konfetti

na murach i basztach wiatr sennie kołysze
smugami świetlistych gałęzi
kamienne podsienia noc cicho przemienia
w krużganki baśniowej królewny

pst smoczku już zaśnij to pora jest marzeń
pątlikiem ciemności okrytych
świt jeszcze daleko noc płynie wraz z rzeką
w kapturze gwiazdami podszytym


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Miladora

Miladora, 19 may 2011

gołębianie


w krakowskich zaciszach wciąż lęgną się wiersze
pisklęta krakowskich poetów
wędrowców idących codziennie i wiernie
uparcie pogodzie na przekór
 
samotność hejnałem kuranty wydzwoni
zaplącze na palcu w obrączkę
by potem znów księżyc zawiesić u skroni
cieniutkim srebrzystym kabłączkiem
 
w ukrytym zaułku śpią sny na poddaszach
spisane piórami gołębi
nad brukiem uliczek zatarte po latach
krzyżują się kroki tajemnic
 
krakowskim poetom wciąż brzęczy w kieszeni
garść wierszy jak drobne monety
gdy kroczą wieczorem pod murem kamienic
niezmiennie legendom naprzeciw




pocztówka z Krakowa


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

Miladora

Miladora, 19 may 2011

villa notte

ostatnie błyski lśnią w tarczy ratusza
złocenia murów szarzeją ołowiem
i stukot kopyt oddala się w czasie                              
 
wieczorny Kraków w blask nocy wyrusza
otoczką świateł lamp witryn i zdobień
usypia ptaki i składa w poddasze
 
gęstnieje ciemność ubita w foluszach
na tyłach domów samotny przechodzień
skrada się cicho herb ziewa na blasze
 
pan Piotr ramiona przeciąga ukradkiem
przymyka oczy w zadumie nad miastem
które go rano znów zbudzi hałasem
 
 
 
poetycki dialog z villanesca mattinata Stefanowicza
 


number of comments: 13 | rating: 8 | detail


  10 - 30 - 100






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1