bosski_diabel, 19 march 2013
sprzedaliśmy się za kilka wersów
na wieczność
oddaliśmy za dopełniacz i metaforę
w zamian
dostaliśmy bon na porcję oczowsłupienia
przeprowadzamy się
z odciętym pasem bezpieczeństwa
pomieszkując pomiędzy
urywkami słów a eksplozją narracji
życiorysy
brakuje uzupełnienia krótkiego dopisku
na marginesie
poza ciałem jest jeszcze historia
czyja nasza-nienasza
bosski_diabel, 18 march 2013
dziś nie skończyło się nic i nie musi odpadać
pozwólmy tylko soplom
na dłoni skrawek ciszy pozostał nietknięty
istniejemy w odrobinie pomieszanych tchnień
czujemy jeszcze na ustach słodki smak obietnicy
wygnani z raju nie doszliśmy na ziemię
wierzyliśmy prawdziwie w święte zawieszenie
zbyt idealni by parać się czasem
nieuniknieni dla siebie nawzajem
sza...
ani jednego pytania zwyczajnie
znów przyjdę w piątek rano
*tytuł zapożyczony z piosenki
Budki Suflera
bosski_diabel, 18 march 2013
między kroplami słów nic nie zmoknie
w zmiętej pościeli zmienia się tylko położenie
bez przemijania światło uderza tobą w twarz
drgają obrazy zrośnięte z powieką
sól w oczach - słona prawda czy fałsz
myślałem, że umiem nie istnieć
ale ciepłą dłonią nakreśliłaś dotyk
stałem się ułamkiem choć chciałem być funkcją
skomplikowanym równaniem nie jestem
a mimo tego siadasz czasami jak wtedy
i rozwiązujesz mnie na nowo
z rozwiązań został mi sok z truskawek
na koszuli odciśnięty kształtem sytych ust
bosski_diabel, 16 march 2013
veridis somniculosus*
śniłem jezioro zielone ziemia była ciepła leżeliśmy
obok siebie na trawie mówiłaś rośniemy niebem
potem biegałaś wokół chichotałaś chcąc wszystko
upiększyć jakbyś wierzyła że to już na zawsze
patrzyłem prosząc zostań
pachniesz zielenią słońcem i kwieciem
działa to na mnie jak nihil semper floret
czuję oddech we włosach prawie dotykam
rozkołysani pleciemy w ustach języki
a czeremcha próbuje pokryć nas bielą
zaczęło padać
deszcz zmywa płatki z oczu mogę się bez końca przyglądać
piersiom jak pomiędzy mała strużka szuka drogi do wnętrza
idzie burza kończysz zmienionym głosem aetas succedit aetati
niepostrzeżenie zaczynamy się gwałtownie całować
somniculosus /łac*senny/
weridis /łac. zielony(a)/
bosski_diabel, 15 march 2013
przenika tam gdzie sięga myśl
poza zapach i dotyk
dokonanym zmysłem w zamyśle na zawsze
trudno wrócić przez zawalony most
trzeba nadłożyć drogi
czasami całe życie
ale nie mógłbym nigdy żyć inaczej
niż w półtrwaniu
tym co ty nieśmiało nazywasz symbiozą
budzę się rankiem na innym boku
czekam za szybą pełną deszczu
niezmiennie obok niej
bosski_diabel, 14 march 2013
niech się zaczyna
gdyby tak dniem dotknąć raz, mając w zanadrzu noce,
przekroczyć wszystkie normy. rozprostować zmarszczki,
rozjaśnić wzrok o kilka luksów. wyjść z codziennośći
na zewnątrz, dogonić horyzont, wykrzyczeć niebo.
wysupłałaś mnie z ludzkiego tłumu niezbyt późno
by zdążyć przed zachodem. oczy wędrują w głąb nas.
coraz głębiej ponad poziomy. odnoszę wrażenie
że jesteś promieniem, kontrastem dla szarości.
gdyby tak absyntem pod Łukiem Triumfalnym
zamknąć ustami świat zewnętrzny, imieniem twoim z moim.
bosski_diabel, 14 march 2013
poeta ma jedno albo drugie lecz często nie ma nic"
(ze świata)i
zobacz nic się nie stało. tylko świat
do przodu się rwie. na zachodzie bez zmian,
na wschodzie giną za wolność, nie ich, nie naszą.
przyszłość staje na głowie. ziemia drży
trzęsące ręce są dłuższe-ratunek za krótki.
(kroniki apolicyjne)
przeskakujemy dni. ucieczki, gonitwy.
jak zawsze księżyc kradnie sen bramom
i parkom. ty jak dawniej prowadzisz rozboje
na klatce piersiowej. lecz czym dalej
wszystko jest cichsze nawet ból przysycha.
(pogoda)
tylko ostatnio zimno jakoś. śnieg, mróz,
zdziczałe niebo. schowaj mnie w sobie,
przyklej uśmiechem do warg
niech krew zatańczy swe tajemnice
chcę rozpaść się w pył
i przesypać przez twoje dłonie.
Haiti płacze Rzym się cieszy ja czekam
bosski_diabel, 11 march 2013
jutro już mnie - a może nie
a może zresztą wcale mnie tam nie było
poklaski - wychodzę niekompletny
wolałbym mieć siebie bardziej przy sobie
tak blisko żeby nie było miejsca na ostatnią literę
dojrzał pretekst powietrze między nami przecięte
promieni nie przekroczymy dwa oddechy w rozkroku
wystyga zmieszanie rąk kaleczą niewysłane zdania
a ty - a ty uparcie siadasz w pierwszym rzędzie
kiedy ostatni akt rozpali widownię
nie zapalaj światła kurtyna sama opadnie
bosski_diabel, 2 march 2013
nocą cienie wspmnień są dłuższe
bardziej zawikłane zachłanne na krew
sklejam fragmenty słów wyszeptanych
witraży spojrzeń utkwionych w źrenicach
za oknem bez zmian tylko kolory wyblakły
padają na - wznak absynt drapie w gardle
dosłownie - dokładnie siedzę przed lustrem
prowadzę monolog na poziomie wzroku
mam siebie na końcu języka
bosski_diabel, 1 march 2013
tyle rzeczy utknęło między
stukotem kół
a tęsknotą
chwilą
zahaczeni o światło
dotykamy nieba-skłon