7 april 2013
7 april 2013, sunday ( Recenzja z hiperłącza )
Zaprowadzili nas do muru getta i chcieli zastrzelić. [...]
- Wymyśliłem sobie - i opowiadałem Kazikowi [bratu] - że getto, wojna i wszystko dookoła to bzdura. Jestem synem cesarza Chin, mój ojciec kazał położyć mnie na łóżku, zaprosił 20 mandarynów, którzy mieli mnie uśpić, ale tak, bym śnił wojnę. Wojna miała mi się przyśnić dlatego, że kiedy sam zostanę cesarzem, nigdy jej nie wywołam.
Gdy Niemcy wyciągnęli pistolety, brat zapytał, czy opowiadanie o cesarzu to prawda[1] -
mówi w jednym z wywiadów Uri Orlev.
Najstraszniejsze, że jeżeli tam kręciły się nawet jakieś myszy, to zepsute i nie można było podłączyć ich do prądu ani się z hotspotu opublikować i upewnić, że pod ścianą jest super, i z jakiego IMHO, znaczy msz, i z jakiego IP – i po sprawie, wracamy do domu. Dlatego każdy musiał wymyślać bzdury o chińszczyźnie, żeby brat miał o co pytać. I dlatego wypada lajkować wojnę: przejaskrawia, hołubi wirtualną interaktywność.
I, po trzecie dlatego, powieść, o której będzie mowa, czyli "Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesława Myśliwskiego, dostanie również ekrany spoza getta. Spróbujmy tę prozę zobaczyć na początku z czterech stron wybranych z teraźniejszego świata.
Pierwsza:
nie ma już miejsc, w których płakałam. nie ma
już
miejsc. miejsc[2].
Druga:
drżą mi ręce
że podsuną krzesło
postawią pod ścianę
każą czytać na trzeźwo
nienapisane[3]
Trzecia:
[...] każdemu w usta
żabę, skoro zachciało się rzeki. niech niesie się rechot
wieczorem. zmęczony komendant patrzy w oczy zaklętej
księżniczki: - Większa połowa ciebie była trochę idealna[4].
Czwarta:
nawet ławka wydaje się stworzona
dla psa który czeka obok —
jakby nawlekał ludzi na wieżę kościoła[5]
Tutaj – wyliczone cztery strony świata będą nas interesować jedynie jako hiperłącza. Możliwe i – co wg mnie dziwniejsze od tego, że możliwe – zapamiętywalne drogowskazy, linki do "Traktatu o łuskaniu fasoli", prozy Wiesława Myśliwskiego.
Z pierwszej, Laura Calvados. Spisuje fundamenty: tonacje monologu. Powieść to blisko czterysta stron wspomnień niemłodego mężczyzny. On gada i gada do nieznajomego przybysza. Jeśli ktoś jednak i po 399. stronie będzie wierzył, że słuchacz w książce milczy, to znaczy, że przeczytał coś innego niż prozę, którą właśnie przeczytał.
Z drugiej, Jarosław Jabrzemski. Skoncentruje na leitmotivach powieści, a wśród nich, między innymi, na oddzieleniu, kruchości, prostocie bez odmóżdżeń. I, nade wszystko, na umiejętności tworzenia, zachowywania i niewulgaryzowania sensu – dzięki niewidzialności, a nie przez pogardę dla niej.
Z trzeciej, Waldemar Kazubek. Układa gabinet luster dla chłopca z "Traktatu o łuskaniu fasoli". W nim bohater Myśliwskiego opowiada o dzieciństwie: Mieliśmy łódkę. Zaciągałem ją czasem, gdzie największe szuwary, wszyscy mnie wołali, wołała matka, wołał ojciec, a nie odzywałem się. Leżałem sobie na dnie i czułem się, jakby mnie nigdzie nie było. I gdyby pan mnie spytał, czy byłem kiedyś szczęśliwy, to jedynie wtedy[6].
Z czwartej, Ewa Światłoczuła. Szkicuje współbrzmienia z metafizyki powieści: puste miejsca nie istnieją.
---------------------------------------------
[1] Uri Orlev. Najlepsze czasy były w getcie, rozm. P. Smoleński, "Duży Format", dodatek do "GW", nr 24/932, s. 20—21. [W Internecie, na stronie gazety, dostęp płatny].
[2] Laura Calvados, Dziennik, 29 marca 2013, piątek ( sense, at least), [online] [dostęp: 7 kwietnia 2013], http://truml.com/laura.calvados/diary/152396
[3] J. Jabrzemski, fragm., glassofobia [w:] dyptych ciułaczy, Kraków 2013, s. 56.
[4] W. Kazubek, fragm., Komendant Filo Zoofero przekracza rzekotki, [online] [dostęp: 7 kwietnia 2013], http://truml.com/walka/poetry/100203
[5] światłoczuła, fragm., a wszystko miało się dopiero zdarzyć, [online] [dostęp: 7 kwietnia 2013], http://truml.com/profiles/85382/poetry/148585
[6] W. Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli, Kraków 2010, s. 14.
P.s. http://www.youtube.com/watch?v=eEqpNawBCVE