Poetry

issa


issa

issa, 23 may 2017

powroty

o, patrz, z czyjejś dłoni tu transportuje się pierś. o, i drugą. 
ręce, szyja, brzuch odjeżdżają
z garści, i głowa, i nogi, i nie wrócą, 
bo jaki spokój za drogi dla troski;

i mija się wioski, metropolie, rojowiska to maleją, to giną, 
a każdy z kawałków - jest wiosną, która się karmi, 
tak że nie wiadomo kogo jadło kto kurwa kto wiosna


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

issa

issa, 28 march 2017

Zapisz jako save as




Nad rzeką wąską i ciemną,
po której pływają kajaki tak wczoraj, że nikt ich nie widzi,
sprzed drugiej wojny światowej – nie idzie ten człowiek ze mną.
 
Lecz śmiechy się nad nią unoszą: co robią te skryte pliki,
śmiejące się jeszcze przed wojną?
 
Powiada się, że ponikły, że wiatr je porwał i trzyma, że nie wiadomo
kiedy ta czarna spłynęła z nas po nas godzina, bo jak wygląda – godzina? I kto
ją, człeku, zobaczy?  A
szukaj
wiatru w polu Więc te formaty skądinąd
puszczone na rzeczkę łódeczki – nad nimi nieznane ptaszysko tak jakoś
skrzeczy i skrzeczy
 
gdy toną
 
i razem się wtedy kołyszą dziecko 
nad brzegiem koń na biegunach i skąd jest obrazek
żaden z plików
już
nie wie


number of comments: 12 | rating: 4 | detail

issa

issa, 20 february 2017

Nie i obecność


Jest rzeczą –
straszne, nie mów nikomu – wysiąść z pociągu,
wracać do domu, a ten im bliżej, tym mocniej
znika, a ten im bliżej, tym bardziej nigdy,
nigdy go przecież nie było.
 
Jest rzeczą –
straszne, zobacz nikomu – idzie z plecakiem
uliczką wąską, z dworca, gdzie pociąg przyjechał
nocą; po innych wyszli na peron.
 
A ona idzie, sama, coraz pewniejsza, że właśnie
takie są domy, kiedy im bliżej do drzwi, tym bardziej
sen wydaje się senny,
 
kiedy ten, kto w nim czeka,
zamiast wyjść, żeby wrócić, rzecz całą obraca w żart.
 


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

issa

issa, 4 february 2017

Poruszenie


Od wczoraj znowu majaczy mi starzec; 
z zawrotów głowy chwieje się na ścieżce,
potyka, toteż na jednym z grobów się kładzie.
A idzie do żony, a może wdowy, i to nie to miejsce,
więc wstaje lub gramoli się raczej –
 
ja – nie mogłam go podtrzymać:
on, poznany, na trochę, w drodze,
mówił, że sam może wszystko. I teraz, widzisz,
stoję obok leżącego i sama nie mogę niczego. I teraz, słyszysz,
wyświetla mi się matka, moja, której ten stary nie znał
wcale, i ona zamiast laski kupuje ciupagę – dopiero
z nią się poddaje.
 
Zaszyte zaszyte szyszka tam wtedy spada na płytę


number of comments: 14 | rating: 8 | detail

issa

issa, 26 january 2017

Do któregoś jak zwykle

zapominając o domu
który widziałem po drugiej stronie
skały gdzie nikt nie był




wracasz, Zamiataczu Dachów, jak zwykle
zatem cię zapiszę, tym razem na jednym z tamtych
uśnieżonych dachów, z którego kogoś
prosisz: ej, kości, nasze, rachuj; moje, twoje, jego – jedno 
umrze, nie wiadomo które, bo co za różnica –
jednakowo kostek mają, tyle że może się kto nie doliczy. Bledną 


jakieś tam twarze, a ty, jak zwykle, po nich miotłą mażesz,
gdy dach zmieciony; a w środku zwrotów i wyrażeń
co niemiara, a szeleszczą że hej: ze spierzchłych 
warg wysuwa się suchy liść, wypada za tamtym
zeschniętym liściem; wiem, Zamiataczu Dachu, tak, ty
sprzątniesz wszystko jak zwykle

 

 
*cytat: Akanax Akanax, Sposób na zimno


number of comments: 13 | rating: 5 | detail

issa

issa, 12 january 2017

Pragmatycznie


Żeby w nie istnieć, trzeba się napracować –
nie moja w tym głowa, trupie, była,
ale ty istniejesz, leżysz, jakbyś czegoś zapomniał:
zaraz cię obłupię, nie wiadomo, z czego. 
 
Mówią: śmierci nie ma – i rzeczywiście –
czyż ty nią jesteś, być możesz, kiedy tak twoje lalczyne mięso,
bezbronne, 
czeka na oprawę, na własną panią, która uleciała – nie ma nikogo –
kiedy przyjmuje panów z komunalnego zakładu – tragarzy –
 
jeden z nich zemnie czapkę w dłoniach na podbrzuszu i spyta:
–        Przepraszam, czy możemy to wziąć razem z prześcieradłem? –
 
i wypręży się w pełni uroczystości.
–  Proszę, naturalnie.
 
Nie ma z kim walczyć, nie ma z kim się zdarzyć ani z kim
się spotwarzyć, śmierci – ciebie nie ma w tym kadrze, ty
gdzie indziej: marzysz o wszystkim – co zabijasz.


number of comments: 22 | rating: 13 | detail

issa

issa, 2 january 2017

zimno już jestem


Królowej Śniegu pękło serce –
 
więc
jak wygląda wtedy twarz jak wyostrzą się rysy
lustereczko powiedz przecie jak mnie pytasz
połowicznie po dwóch stronach twoich obraz nigdy
w całości
 
Królowej Śniegu pękło serce –
na Gerdę której do Kaja za daleko i Kaja którego to obchodzi
tyle co zeszłoroczny śnieg – włóczykije ze Snedronningen
 
Królowa oddycha z ulgą – dzieciaki mogą tylko
narobić samych kłopotów precz żadnego intruza
przy tym ciemnym przejściu
można się pomądrzyć lód obejmuje: axis mundi kołek z osiczyny
płacz
cichość
wspinacza – rzeczownik a także czasownik neologiczny 
 
 


number of comments: 24 | rating: 8 | detail

issa

issa, 22 december 2016

Już




 
ja, duchy, nas nie schwytam, nie wyłapię,
 
–  ten kto osiadł przestał być duchem –
 
już ja nas, duchy, nie znajdę na mapie;
tak mnogich z nas, krewniaczych mi, ciał nie ma
od wieków, więc wierzę zaledwie na słowo
mięsu podobnie niebyłemu – z dawniejszych jatek –
kiedy o innym mięsie świadczy
martwym
 
–  ten kto osiadł przestał być duchem –
 
tak wielu z nas też umarłych, choćbym i
najbliżej ich żywego ciała była – żadna różnica –
 
po mięsie wyśnionym jedynie
dlatego że przedrzeźnia bliźniaczo wygląd
bliskiego
 
Już nas, duchy, na szczęście, nie capnę,
nie dopadnę
 


number of comments: 15 | rating: 9 | detail

issa

issa, 5 july 2016

Wypalanie

Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany.
 
Żal nas oto opuścił, tak porcelanowy,
że mógł się wykaraskać z wypadków miłosnych
ze znośną skorupą, gdy ta w wojnie
samą siebie mnoży. Wśród niej się płożą odmieńcy
i wyciągają ręce po noże i widelce, żeby usiąść prosto,
tak jak i my, drodzy państwo, zrobimy to zaraz.
 
I patrzmy na garncarza, jak kręci, kręci bryłą,
jak z gliny rosnące nam milczy: a jest, a nie było,
 
jak nożyk wycina wzory na glinianym brzuchu,
ażury, kaprysy o symetriach, kolorach i rzeźbie:            
ciał, ziem i, z szafek, naczyń, których nie muśniemy.


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

issa

issa, 30 june 2016

Tego nie ma

Trzeba chodzić, trzeba wzdłuż rzeki, w tę i z powrotem,
żeby wiedzieć, 
że było, jest się, i że będzie potem.
 
Że przy przeciwnym brzegu, 
w wodzie, czyjaś pusta kolorowa 
puszka po piwie podskakuje w trzcinach, 
blacha, zbroja po nieznanym przechodniu.
 
Podczas gdy drugiej - w tę i z powrotem - duszy 
zrobiło się żywiej: bo puszka się rusza.
 
Że w soczewkach, jakie spływają 
spod powiek, wał nadrzeczny
faluje – potrząsa ziemią coś nienazwanego.
 
Znanego za to – jasne – fizyce. Gruntownie. Tak 
jak i to ciało, gdy wte i wewte, 
w zgodzie z prawami dynamiki 
działało. W ruchu i dźwięku: deus meus 
kosmateus i morele baks. 
Deus. Meus 
kosmateus; co to dusza? Dusza-bzdura: ot, proteus, taka 
naturalnie 
pozbawiona praw publicznych wyobraźnia. Z kraks.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1