27 march 2012
Rzeczpospolita Zdradzona
Zmęczeniem zaknebluj Polaka. Rzuć na tortury. Niech zdechnie
zanim odkryje,
że słabiśmy i nie tak wielu, a godłem naszym wciąż chciwe
ryje.
Że łatwo obalić rząd zdrajców, a wolność czeka za rogiem,
wcale nie muszą cierpieć za nas i na kolanach przymierać głodem.
Doprowadź na skraj szaleństwa. Głoś, że to dla kolejnych pokoleń.
No kurwa! Powiedz cokolwiek! Chcesz pozostać na tym
cholernym tronie?
Napchamy się ile wlezie. Nażremy, aż pękną nam dupy,
ale najpierw za mordy i o glebę Polaków. Ktoś w końcu poświęcić
się musi.
Przecież nie pójdziemy do pracy. Nie po to jesteśmy ścierwem,
by brudzić nasze delikatne, namaszczone świętością ręce.
Od czego mamy władzę i bat? Od czego słabych, zgarbionych?
Wyciśniemy z nich więcej, na pewno się da. I nikt nam nic nie
zrobi.
Weź więc klucze do karety i jedź. Zapierdol kilku Polaków.
Zatankuj ich krwią i zapłać rachunki. Ich skowyt nagraj mi
na dyktafon.
Pamiętaj! Mają cię kochać, albo milczeć. Byle nie powstali z
kolan,
Ojczyzna jest nasza i basta!
Rzeczpospolita zdradzona.