Poetry

Sede Vacante


older other poems newer

10 december 2011

Retro-Eden i słodka nieświadomość

Nie chętniej wtedy myślom drzwi otwieram, gdy coraz szybciej
i bezczelniej szczują prawdą,
której wolałbym nie przywitać ucałowaniem dłoni. Nie dostrzegać zza ciemnej kotary.
A jednak, zbyt często. Zbyt dramatycznie i brutalnie,
zdziera odzienie z ludzkiej egzystencji,  pokazując mi nagie stwory. Słabe. Miłujące wzajemne zabijanie.
 
Kruchość wielka, marionetek własnej paranoi. Potęga karmiona
narkotykiem postępu.
Uzależnieni od niszczenia. Eksterminacji dusz błądzących po retro-Edenie.
 
Świadomość kąsa coraz śmielej. Wie, że nie uchylę się od
odpowiedzialności,
za grzechy każdego, kogo napotkam na drodze. Każdego od początku, do końca.
Wolę nie wiedzieć! Chcę być jak większość! Rżące pajace z
autodystansem,
co im o słoniku i wstążce wierszyk wystarczy i spacer po
galeriach słodkiego lansu.

A jednak zżeram, co mi podano. Dźwigam klątwę, pozostaję w
mroku…
Nie potrafię nie być do końca człowiekiem. Z wszelkim
bagażem cywilizacyjnej choroby.
 
Nie obchodzi mnie kto rzucił kamień i w czyją stronę.
Że nic nie mogę i nic nie muszę. Że nie zbawię świata od
tulipanów i atomów.
Nie wybieram drogi. Ona mnie zaprasza, bo nikt wcześniej nie
chciał pójść za głosem ofiar.
Wybierali tą drugą. Tą, która prowadzi do ciszy w kolorze pink-brokat.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1