Poetry

Sede Vacante


older other poems newer

16 december 2011

Śmierć marnotrawnych

Staruszka matka. Wpatrzona  w szumiące gniewem, złowrogie horyzonty.
Stamtąd powrócą dzieci marnotrawne. Wściekłe stada ludzi, co zgubili przepowiadaną drogę.
Wypuszczone na cztery strony świata, ludy  błogosławione sercem i nadzieją.
„Oto daję wam życie. Idźcie i bierzcie spełnienie. Niech trwa po kres wieków.
Nie wracajcie do matki milczącej. Kto miejsce swe znajdzie, będzie wiedział,
czym dar mój i pragnienie. Czysty sens istnienia.
 
Poszli, by zdobywać. Rozkoszować się istotą najszczerszej miłości.
I poczęli przelewać krew sióstr i braci. Krzyk, gniew i śmierć. Głos nowej, własnej drogi.
Pobudowali skarbce i świątynie. Nazwali Bogów. Spisali słowa pacierzy.
Poustawiali ofiarne ołtarze. "I chroń Boże od Zła! A czego nie zdołasz, swym mieczem rozgrzeszę!”
 
Zapłakały ptaki i drzewa. Łzy matki przybrały kolor czerwieni.
Wybuchła gniewem kilka razy.  Lecz zbyt słaba, by zabić wszystkich.
Mieszkańców planety Ziemia.
 
Głód, choroby, cywilizacja. Wojny, krucjaty, podbijanie narodów.
Złoto, władza, siła i pycha. Syndromy Panów, pół Bogów.
Fałszywe świadectwa i nieustające krzyki pokonanych.  Choć wszyscy z jednego łona.
Tysiące języków i wyznań wartości, obmywających ręce potwora.
 
Gdy zginie już zbyt wielu, by spróbować Od Nowa,
powrócą do tej "suki! Oszustki! Co obiecała wieczność w przepięknych pałacach i dworach.”

Lecz staruszka zalana łzami, wreszcie zrozumie niechcianą prawdę,
…i suknię swą zwijając, gniotąc w dłoniach, konający świat... zamknie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1