lajana, 11 may 2012
Myślę tak - to i owo,
a to wlazło pod skórę i piszczy.
Chwila i stoi obok,
a błysk w oczach ma smutny i szklisty.
Mówię jej - ty jesteś żal,
a ja pełny kieliszek goryczy.
Życie to przecież nie raj,
więc ty ze mną ten kielich dziś wychyl!
Chcę zrozumieć i umieć znów żyć,
w wielkim tłumie nie zgubić się – być
czymś z natury realnym,
już się więcej nie żalmy,
bo świt!
Inny ktoś na własność skradł,
to co lepsze zrodzone już wcześniej.
Pytam więc ciebie dziś jak
i co zrobić, by nie śnić boleśnie?
Pod skórą jak ostry cierń
ból mnie toczy i trawi gorączka.
Rolę swą proszę dziś spełń:
chwilo żalu, ty życiu się poskarż!
Chcę zrozumieć i umieć znów żyć (...)
*piosenka, lipiec 2010
lajana, 9 may 2012
o czym z tobą milczę
o czym śpiewam gdy się zdarza
taka chwila na dwa głosy
cztery ręce płomień w oczach
czego nie ma w słowach
później budzi jak muzyka
w zarys przeszłych opowieści
rzeźbi przestrzeń do księżyca
to co nas zachwyca
zamieszkało nie od wczoraj
gdzieś na dziko wiło pnączem
na polanie w leśnych ziołach
za czym serce woła
kiedy ciebie nie ma blisko
przekłamują światłocienie
łąki wieczór stroją mglisto
nasza nieparzystość
gdy samotność pojedynczo
jednym głosem gasi ciszę
tęsknię wtedy słowa milkną
o czym z tobą milczę (…)
lajana, 3 may 2012
nie daje spokoju szczególnie nocami
jak wtedy kiedy miałam pięć lat
wiem że o tym się milczy
lub mówi ustawionym kadrem
chociaż to nie Hollywood
oglądam wtedy twarz w lustrze
próbuję się uśmiechnąć
uwięziona wewnątrz
jestem bezradnym lalkarzem
który zapomniał kolejność nitek
kiedyś wystarczyły jej słowa
małe dziewczynki ufają matkom
odganiałam strach tamtą wiarą
lekcja wyćwiczona beztroską na zewnątrz
przywieram do jasności gdy wyrasta po nocy
z zaufaniem jak otwarty kwiat
by później znów się zamknąć
skóra zmienia odcień źrenice odpowiadają
światło wygrywa zabawę w zajączki
gonię z pasją kota
nadal o tym nie mówię
rozmawiamy o ogrodzie w tle przechodzi zmęczenie
statysta - mim znakomity do tej roli
w płaszczu z tysiącem kieszeni ukrył prawdy
dziesięć biblijnych plag zdobi rzemień
którym ściągnął resztkę słabości
w krzyku milczącego matowieją słowa
boję się tak samo jak ty
nie umiem zrozumieć dlaczego
do umierających nie przychodzi lekarz
lajana, 2 may 2012
już kolejnym majem w rozchylonych pąkach
budzą się i kwitną nadzieje na przyszłość
niecodzienne myśli niepokorne pnącza
w gawędach z ptakami uparcie nie milkną
i jak dawniej głodne zabierają w podróż
wracają z pragnieniem nie sycą do końca
aby jeszcze grudniem do zimowych chłodów
oswoić tęsknotę nie będzie już obca
żeby znowu z majem niepłochliwa wolna
umiała bez lęku smakować marzenia
zawsze warto wierzyć że kolejna wiosna
wytrwale dopełni wciąż nowe zielenie
lajana, 30 april 2012
ktoś kiedyś powiedział że miłość się mierzy
tęsknotą co w wierszach maluje obrazy
kołysze pod niebem nie stoi na ziemi
czas zlicza inaczej i piękniej tłumaczy
że kochasz mnie taką bez tuszu na rzęsach
w niesfornej fryzurze gdy dopijam kawę
zbyt krótkiej sukience przyciasnych czółenkach
z uporem dziewczynki co przybiega z płaczem
za wszystkie te szepty których mi zabrakło
a ty je znajdujesz jak pierwsze zawilce
gdy zima marudzi i mało w nas światła
dzień i noc o tobie nie umiem już milczeć
bo dłonie masz ciepłe a oczy jak niebo
głos w którym tak piękne kochają się słowa
więc kiedy zabłądzę odnajdą jak echo
nie mogę zapomnieć i pragnę cię kochać
* ;))
lajana, 29 april 2012
zatańczysz ze mną tak jak dawniej
mocno obejmiesz i rozpalisz
będziesz muzyką będziesz grajkiem
zatańczysz ze mną
przecież zdarzało się już nieraz
w oczach masz lustro światła refleks
ty obiecałeś ja płonęłam
zatańczysz ze mną
zaczniemy naszą tarantelę
pogodną nocą bezdeszczowo
bo przecież taką mam nadzieję
zatańczysz ze mną
zechcesz przytulić zwabisz wierszem
prosto do serca wpadną słowa
kiedy cudowną znajdziesz puentę
zatańczysz ze mną
a ja wyszepczę ci szaleńcze
na to czekałam i tęskniłam
całuj niech zmysły zbudzą czerwień
zatańczysz ze mną
lajana, 28 april 2012
lęki kiełkują w snach
marzenia piętrami gałęzi dosięgają nieba
natura przez widmo wsysa światło
czerń od spodu wysycha korzeniami
ubrani w cienką skórę i gęsty splot
przekonań szczepionych jak oczka pod korą
przemijamy lasem palonych za sobą ścieżek
pustych dziupli sów
którym echo pomieszało w głowach
a jednak nie ma w nas obłędu
każdy dzień wieczorem równamy pod źdźbło
niech lepiej nic nie kiełkuje
lajana, 28 april 2012
upał w mieście sprawił lato
zaraz będzie o tym raport
sezon jest na kapelusze
i odkryte wdzięki nóżek
parki w parkach jedzą lody
źródłem kuszą wodociągi
plener się rozkłada w słońcu
malarz z pędzlem utknął w korku
wszystko się już pomieszało
zaraz zjawi się Faraon
z miejsca staną piramidy
i kto mówi że jest kryzys
lajana, 26 april 2012
buntuję się powtarzając nie odkarmione jak kocięta
późnowiosennego miotu
patrzenie na słońce po linii horyzontu okazało się iluzją
znalazłam je w lesie na polanie
wypaliło darń i zostawiło odciski
jak więc mam mówić że wędruje od wschodu po zachód
rzeka płynęła pod prąd kiedy oczy wędkarza zasnęły w trzcinach
rybom rosły skrzydła lilie odtańczyły balet na wodzie
a most rozluźnił przęsła
mam wierzyć w solidne konstrukcje
prawa fizyki i rytmy natury
ukryta studnia zarosła mchem tracąc pamięć
bredzi teraz o wodzie że mieszka w butelce i płynie
z zapisanym wewnątrz wołaniem o pomoc
o źródle pamiętam jak pod kamieniem sączyło pragnienie
prosto w moje i może już wtedy rozumiałam
- tak oznacza niespełnienie
lajana, 25 april 2012
to bardzo osobiste jest środa
kwitnie ligustr autobusy kursują na liniach zastępczych
wyciągam cię jak królika za uszy
piszesz że nie piszesz i nie wstajesz
dół nazywasz po imieniu
nie powinnam o tym mówić
ale poznasz po oczach
zdziwienie zaokrągliło powieki
w szybie przy drzwiach widzę lemura
facet w jasnym garniturze niepewnie wchodzi do sklepu
na skrzyżowaniu zauważam że był tam chwilę
napełnił popołudniowe godziny
pośpiech strzepnął sierść
odruchowo usuwam ją z płaszcza
łatwo poślizgnąć się na kurzu
zamykam oczy w trzydzieści sekund znajduję cię w trawie
karmisz psa kanapką przyniesioną ze szkoły
pytasz o moje kolana ciągle się przewracam
teraz ten kurz
a pamiętasz ślizgawki zimą
po lekcjach rzucaliśmy śnieżkami
wiem - jest wiosna - dlaczego przypominam
śnieg jest biały jak spokój
tu wariacje kolorów nie znajdują miejsca
dlatego mam zamknięte oczy
ciekawe czy z kimś się spotkał
nie wyglądało żeby się śpieszył
to dziwne spacerować ulicą w białym garniturze
w porze podwieczorku - pamiętasz to słowo
- herbatnik i torebka zalana wrzątkiem -
kogoś mi przypominał
poważnie myślisz że nie zauważyłam cylindra
przecież to ja ciebie miałam wyciągać za uszy
ta wiosna spada jak iluzja
mszyce osłodzą biedronki