cieslik lucyna, 4 february 2014
Buty relaksy
/z cyklu klapka wspomnień/
Kultowe zimówki relaks
obuwie z Nowego Targu
udostępnione dla mas
wybudzam je z letargu
Armstrong był inspiracją
daleko w tyle oryginał
nie lada wtedy atrakcja
chodziła polska rodzina
podeszwy zwane słoniną
śliskie jak tor saneczkowy
marzyłam będąc dziewczyną
mieć kolor biały zimowy
chodzenie wielką sztuką
z pozoru takie wygodne
innych na próżno szukać
te były tanie i modne
i może dość tej dysputy
bo odegrały swą rolę
w"Seksmisji"ich atrybuty
kosmiczną zrobiły furorę
mają powrócić do łask
legendą osnute buty
czy sprawił to tamten czas
czy zysk drogą na skróty.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 february 2014
nie do wiary brzmi jak bajka ale tak było w istocie
nie da rady snopowiązałka bez sznurka jest po robocie
cóż było począć gdy żniwa a kłos do żęcia dojrzały
może sierp kosa poczciwa dylemat to był niemały
towarem na miarę złota był zwykły ten sznurek cienki
stawała w miejscu robota były też takie momenty
wściekała się brać rolnicza czym snopki zwiąże maszyna
sizalu brak daje znać a żniwa trzeba zaczynać
zdobyć go to marzeń szczyt i nie wszystkim starczało
wciskano rolnikom kit że w całym świecie go mało
karta się nagle odwraca w latach dziewięćdziesiątych
i rusza do przodu praca maszyny są niczym prządki
polipropylen odkryto sznurek już mają rolnicy
kraj stał się eksporterem i świat się z nami liczy
tak było za nami te czasy dziś inne maszyny i postęp
brak sznurka nikogo nie straszy i do wszystkiego jest dostęp
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 february 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła
cieslik lucyna, 2 february 2014
Co było miłego w naszym peerelu
pamiętne festiwale-to było dopiero
opolski krajowy pełen blasku splendoru
podziwiał naród polski to był punkt honoru
Piosenki Radzieckiej ten w Zielonej Górze
chciał się przypodobać tamtejszej kulturze
darzę go sentymentem z tej oto przyczyny
że w finale śpiewały znajome dziewczyny
w Kołobrzegu skoczny wszyscy rozśpiewani
żołnierze nucili o kraju kochanym
z nimi przyjaciele Republik Związkowych
sławili Ojczyznę w hasłach propagandowych
Sopot witał wszystkich gości z końcem lata
był naszą przepustką do lepszego świata
Bursztynowy Słowik prestiż i nagroda
inną dziś popularność zdobywa a szkoda
dziś śpiewają wykonawcy co czują otwarcie
kiedyś strzegła cenzura idei zażarcie
o braterstwie miłości tak lecz temu biada
kto śpiewał o równości albo z partią zadarł
jednak zostały utwory dziś niedoścignione
festiwalowe pozory omijaliśmy z fasonem
zostały piosenki przeboje niezapomniane
do których powracamy i tak pozostanie
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 february 2014
Rolki jak korale-z cyklu klapka wspomnień
nawinięte jak korale
na sznureczek cienki
rolki nieciekawe szare
towar z pierwszej ręki
dochodziło więc do tego
powiem mała głowa
kolejka stała po niego
aż kilometrowa
a jaki to był rarytas
niczym wielki skarb
dzisiaj młodzież o to pyta
nie rozumie skarg
w kolejce długiej wystany
wyczekany towar
podpierane nami ściany
w ustach gorzkie słowa
co jak co lecz papier ten
rzecz to niesłychana
spędzał tylko z oczu sen
jak fatamorgana
trzeba było sobie radzić
higiena rzecz ważna
przy każdym sposobie
działa fantazja
ten sznur papierowych kul
ściskaliśmy w ręce
marzył nam się cały wór
do domu czym prędzej
tamten towar był szary
jak ta dola nasza
dzisiaj to nie do wiary
papier pierwsza klasa
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 february 2014
Akademie apele rocznice...
tyle tego że nie zliczę
hołdów na cześć sekretarzy
i partyjnych innych twarzy
tych apeli uroczystych
w celach jakże oczywistych
propaganda fałsz obłuda
wiersz recytowany nuda
na okoliczności huczne
świętowane rewolucje
jesień więc październikowa
płyną z ust pochwalne słowa
wiersze recytują dzieci
na plakatach słońce świeci
wszystko pięknie jak z obrazka
lecz to była tylko maska
że tak pięknie ziemski eden
wszystko aby przykryć biedę
apele w szkołach masówki
wszędzie hasła bez wymówki
recytują wiersz sztubacy
cały kraj podziwia patrzy
wierszyki ubrane w hasła
ideologia rzecz jasna
"Już z Aurory" wystrzał padł
wiersz recytowałam ja
często na pamiętnych świętach
aż do dziś słowa pamiętam.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 january 2014
pracy nie przerobi biedak po godzinach też się nie da
już kark sztywny boli głowa pisze liczy wciąż od nowa
cyfry dwoją się i troją przed oczami mroczki stoją
co tu począć już się smuci szef na zbity pysk wyrzuci
przegryzł tylko chipsy śmiecie nie był nawet w toalecie
głód doskwiera pęcherz pęka taka praca to udręka
musi majdan wziąć do domu i tam skończyć po kryjomu
małe jednak ma mieszkanie stos papierów-przechlapane
nie ma tam spokoju ciszy domowników głosy słyszy
nie może się wcale skupić taka praca jest do dupy
nagle pomysł i olśnienie zrzuci zaraz ciężkie brzemię
i gabinet jak się patrzy znalazł w swojej ubikacji.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 january 2014
Zakochał się aster w kasztanie
i tylko mu w głowie kochanie
zalotnie spogląda z rabatki
wtórują mu wszystkie kwiatki
uczuciem kasztan też darzy
pod drzewem leży na straży
tak strzałą amora draśnięty
a aster jest wniebowzięty
liść już mieszkanko im mości
sprzyja ich wielkiej miłości
pajęcza nić z babim latem
ogłoszą nowinę przed światem
tak trwa jesienna sielanka
kwiat czule pieści kochanka
choć to mezalians w przyrodzie
i takie kochanie jest w modzie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 january 2014
Cuda dzieją się czasami
z klasycznymi obrazami
fotka wielka to atrakcja
opis fikcja literacka..
tak dla śmiechu i dla hecy
zmienił autor ten stan rzeczy
suczka ładna piękna rasa
lecz od szyi bo do pasa
bardzo znanej płeć niewiasty
z arystokratycznej kasty
może to i śmieszna fotka
lecz wygląda jak idiotka
wielka dama Mona Liza
ktoś zwyczajnie jej ubliża
miejsce w Luwrze owej Pani
więc niech autor nie cygani
Vinci w grobie się przewraca
że zbrukana jego praca.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 january 2014
Puchem białym posypało w całej okolicy
śniegu tyle napadało że płatków nie zliczysz
mróz siarczysty oraz srogi szczypie w nos i uszy
wszędzie biało i tak czysto i już tak być musi
dotąd aura jeszcze wszystkim sprzyjająca była
a prognoza zbyt złowieszcza nas nie dotyczyła
kreska w górze ciepło miło i suche ulice
aż tu nagle śnieżna chmura białe nawałnice
ruch sparaliżowany wszędzie zawieje zamiecie
i kraj cały zasypany panika na w świecie
teraz ostry mróz arktyczny iskrzy się i mieni
chociaż to jest widok śliczny ziąb wisi w przestrzeni
Autorka L.Mróz-Cieślik