Wilk Stepowy, 30 june 2011
Jak zawsze
siedziałem podparty na łokciu, wpatrując się w swoją maszynę do
pisania, która już tradycyjnie patrzyła się na mnie wyrzutem białej
kartki. Oczywiście, jakby na złość, słońce bezlitośnie wdzierało się
poprzez żaluzje. Postanowiłem założyć okulary przeciwsłoneczne. (... więcej)