Poetry

antonia


antonia

antonia, 25 july 2011

Czekałam na sen

Czekałam na sen
długi, kojący, kolorowy.
Nie mogłam zasnąć.
 
Nadszedł niespodziewanie,
popłynęłam na chmurce do gwiazd.
Wiatr tulił mnie w ramionach
i całował włosy.
Czułam się lekko jak anioł.
Chwila szczęścia...
Nagle obudziłam się,
bez chmurek, bez gwiazd, bez wiatru.
Sen okazał się drzemką,
znów muszę napić się melisy.
Może następny będzie jeszcze piękniejszy?
 
Czekam na sen,
czekam na ciebie...
 


number of comments: 1 | rating: 25 | detail

antonia

antonia, 16 july 2011

Spekltakl w Teatrze Natury

Szsz...  szsz...sz...
szumią liście,
stuk puk, stuk puk
stukają żołędzie,
malutkie kołatki w berecikach...
dzyń, dzyń, dzyń...
konwaliowe dzwonki
dają o sobie znać...
Bim! Bom! Bam!
Wszystkie instrumenty
grają pod batutą Wiatru
uwerturę do dramatu.
szsz... tańczą liście
mistrzowie choreografii,
w odświętnych strojach
na powietrznej scenie dają pokaz
piruetów, póz i pas de deux.
Publiczność bije brawo.
Drzewa i Krzewy,
Zające i Wiewiórki...
mieszkańcy Teatru nie płacą za bilet.
Bum! Bum!
Ktoś przedziurawił chmurę
i uwolnił dźwięk kotłów.
Liście nie tańczą już w parach,
każdy jest solistą i ma własny układ.
Wiatr rozpoczyna arię Mocy.
Bledną kolory kwiatów,
reflektory świecą coraz słabiej.
Dekoracja się zmienia.
To już akt drugi.
Szsz... szszcz...
dzyń, dzyń, dzyń...
Stuk puk, stuk puk, stuk puk...
Bim! Bam!
Bum! Bum!
Bim! Bom! Bam!
Trach!
Na scenę wkroczyła Burza
ma złotą suknię Błyskawicy
i głos Grzmotu.
Dumnie i pięknie wyśpiewuje swą arię Zniszczenia,
zachwycając przeraża...
O główną rolę kłóci się z Wiatrem,
o panowanie nad Teatrem.
To punkt kulminacyjny tragedii.
Publicznością są już tylko Krzewy i Drzewa.
Szcz...szcz...cz...
trach! trach!
Bum! Bam!
Wiatr ma siłę, Burza pioruny.
Stuk stuk, puk stuk
żołędzie nie grają dobrze,
w końcu nie mają już dyrygenta
szszcz... liście nie tańczą;
posłuszne wiatrowi
przepędzają służki Burzy.
Ich pani słabnie... tak, przegrała walkę.
Wiatr ją przegnał na kraniec świata.
Intruzi zniknęli,
nad sceną pojawiła się zorza,
z różnokolorową poświatą.
Wiatr cichnie, liście leciutko drżą, kłaniają się.
Kurtyna opada...
Brawo! Brawo!
Miejsca na balkonach i parterze
znowu są zajęte.
Wszyscy gratulują udanego występu...
lecz nikt nie prosi o bis.
W Teatrze Natury nie ma powtórek.
 
 


number of comments: 0 | rating: 22 | detail


10 - 30 - 100






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1