Poetry

berbelucha


older other poems newer

13 october 2011

bóg dał mi formę


mężczyzny
alkoholika
melancholika
zła
 
tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć
nie to żebym się bał
będzie stosowne
czy poezją
 
nie miałem w życiu wielu kobiet
może zbyt krótko jeszcze
niby żyję
a może nie o to chodzi
 
staram się nie wyprzedzać na podwójnej
nie mam tatuaży
rzadko oddycham
 
a teraz próbuję się z wierszem
który nawet nie ma tytułu bo to pierwszy wers
a do poezji mu się nigdy nie dotknie
 
rzadko piszę w ten właśnie sposób
bo nie ma o czym
nic się nie dzieje gdy się żyje tak że się nie
 
.
za oknem nie ma już okna
nie ma już nawet tego co przed nim
choć w zasadzie nic nie rozdziela
powietrza
 
 
 
gestykuluje rzęsami próbując znaleźć język z wszechświatem
ćwiczę sztukę pisma o pustce
drżenia
kłamstw
wolframowych pokręconych drucików
 
tak
ktoś ponoć to wszystko już odnalazł
zdefiniował i zapomniał
na kurwa szczęście o ile istnieje
 
 
siedzę więc
nie moi szefowie piją wódkę
ja patrzę choć bym z chęcią też
ale tak sam
to takie zwykłe
żadne uroczyste
 
(piwo
jest bardziej samotne)
 
 
a jezusy patrzą
ale nie myślą
bo nie muszą
że niby o czym
niby po co
jak długo można tak wisieć
 
nad drzwiami uświęcać domy
dawać władzę kaznodzieją
burzyć spokój
 
.
 
poznać kobietę która chcę cię poznać
mieć w sobie twoje dłonie
całego
 
mamę
całą świtę własnego jestestwa
 
 
przy czwartym piwie zgubić się w tym wszystkim niczym
skazać maryję
za nierząd
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1