sam53, 7 june 2023
nie bedę układał sobót przed niedzielą
ani zmieniał rytmu dnia na dźwięk budzika
zaproszę cię na spacer o piątej rano
wschód słońca zostawia na niebie różowe smugi
zapiszę je w pamięci jak początek wiersza
w którym darujesz mi pachnące kawą pocałunki
poranną nagość i sen o jutrze
dobrze że jesteś
sam53, 24 may 2023
cieszą konwalie niezapominajki
maj roztańczony - w zielonościach łąka
bez fioletowo tuż przy bramie zakwitł
twoje dzień dobry z moim chce się spotkać
piwonie w pąkach przebłyskują różem
lśniąc niczym gwiazdy pełne nocnych wspomnień
włochate maki pławią sie w purpurze
ty z pocałunkiem idziesz prosto do mnie
bukiety marzeń kładziesz na poduszkach
jaśmin zapachem okrywa nas czule
skąd miłość w tobie i gorączka w ustach
całuj mnie jeszcze
nikt tak nie całuje
sam53, 19 may 2023
Wiosną wyglądasz coraz młodziej
i sny piękniejsze pośród objęć
pocałunkami budzisz co dzień
stęsknione myśli wciąż przy tobie
a gdybyś chociaż jednym wierszem
poranną kawą niechby trzecią
gdy maj w połowie a my jeszcze
w lesie - tak cicho - ciepło niesiesz
w słowach z nadzieją na spotkanie
gdy szczęście łzą się jawi w oczach
w wiosennym słońcu - wcześnie wstaje
a my wciąż w lesie - jak cię kochać
sam53, 18 may 2023
przyjdź choćby dzisiaj po północy
we śnie pachnącym wciąż spełnieniem
jak ciepłej wiosny pierwszy dotyk
wywołujący lekkie drżenie
weźmiemy chwilę nam szczęśliwą
bukiety marzeń biel czereśni
gwiazdy co spadły w naszą przyszłość
a czas powtarzał - jeszcze wcześnie
gdy ogród puszył się zielenią
a księżyc spełniał w pocałunkach
maki zaczęły się czerwienić
ty jedna masz gorące usta
sam53, 17 may 2023
wiem że nie napiszesz do mnie listu
nie dostanę też żadnej wiadomości
tu gdzie jestem nawet listonosz nie chodzi
i notorycznie brak zasięgu
w tamtym roku czasami pokazywała się kreska na nasypie kolejowym
teraz pociągi nie jeżdżą - autobusów nie pamietam
do nas co dwa dni tylko pan Julek z pieczywem na zamówienie
do lekarza, a komu by się chciało - 30 km w jedną stronę
po to tylko żeby w kolejkę się zapisać
kto choruje ten umiera - nie ma wyjścia
ksiądz bliżej
dojeżdża w niedzielę na mszę
ministanta nie mamy
siostra pomaga za bóg zapłać
i tak się żyje z dnia na dzień
będą jagody - na jagodach idzie zarobić
na kurkach
na "żydkach" trawę wykoszę
czasami w skansenie potrzebują
mnie dużo nie trzeba - nie palę nie piję
telewizji nie oglądam
rozmawiać mogę ile dusza zapragnie
i zawsze wracam tam skąd wyszedłem
a to podobno szczęście
odnaleźć siebie w dzisiejszym świecie
sam53, 14 may 2023
wierszom do twarzy dziś w konwaliach
bzy rozpachniły się w fioletach
wiatr tańczy z wiosną - ach ten wariat
gdybym mógł wszystko zapamiętać
noc zakochana - pierwszy słowik
układa w gwiazdach rośne dźwięki
kroplami deszczu niebo zdobi
jakby muzyką moczył błękit
w szmaragdach świateł ranek wstaje
myśli wędrują po obłokach
konwalie w wierszu pachną majem
może dlatego kochasz - kocham
sam53, 13 may 2023
radość pocałunku zdjęta z ust o zmierzchu
jak szczęście ubrane w namiętność spojrzenia
sny odnalezione w kątach pierwszej nocy
ciepło twoich piersi zatrzymane w dłoniach
wilgoć kropli rosy błyszczącej o świcie
twoje nagie ciało przywarte do wiersza
naszych dróg spotkanie - miłość która przyjdzie
pójdźmy w las Kochana
w lesie tyle miejsca
sam53, 13 may 2023
dwa słowa
myślnik
papier wszystko zniesie
twój pocałunek - ślad zauroczenia
tłuszcz po kaszance
może nie na temat
ale wiersz wierszem sam pisać się nie chce
pomysł wyszczuplał
las wpisany w chmurę
liryka również
bez konwalie wiosna
na czystej kartce napisałaś - kocham
radość ze słońca które wcześniej wstaje
smutek że wczoraj wspomnieniem się toczy
uśmiech z dzień dobry
twoje lśniące oczy
łzy które zwykle kończą na rękawie
sam53, 30 april 2023
Dla ciebie mógłbym otworzyć się bardziej
słowem wprost z serca które ciągle gniecie
muzyką deszczu - gdy kroplą na wardze
chcę sycić piękno - przegarniam powietrze
i wpół cię chwytam jak we śnie - pamiętasz
ubraną cieniem w jej niedoskonałość
wpisana magią bezwolnie zaklętą
w ostatnią miłość której jakże mało
w usta zachłanne nieposłuszne ustom
dwa serca głodne wciąż pragnące miodu
jak mam cię kochać zaokienna pustko
kiedy do nieba dwa miliony schodów
sam53, 30 april 2023
Ulice w naszym miasteczku są nieokreślone, może dlatego,
że prawie każda wychodzi w pole. Niektóre kończą się podmokłą łąką
albo wpadają do jeziora. Mają swoje nazwy, ta przy której mieszkam
Olsztyńska wcale nie prowadzi do Olsztyna. Ale ma jeszcze jedną
nazwę Allensteinerstrasse, która została sprzed wojny. Wtedy nasze miasteczko
nie było nasze.
Po wojnie prawie wszyscy Niemcy wyjechali; rodzice wprowadzili się na gotowe
do umeblowanego mieszkania z firankami i zasłonami. Nawet kuchenny kredens
do dziś stoi w piwnicy zastawiony słoikami z kwaszonymi ogórkami i konfiturami.
Nie wszyscy wyjechali. Pamiętam sąsiadkę Frau Gisela, była brzydka i paliła
zagraniczne papierosy. Czasami przynosiłem jej chleb z piekarni, za co
dostawałem cukierka.
Ludzie mówili o niej, że pilnuje grobów na cmentarzu, a krawiec Landau
spluwał, gdy przechodził obok, mruczał pod nosem coś tak jakby "deutsche Schlampe",
a przecież Frau Gisela mówiła po polsku.
Pamiętam, pod koniec lat sześćdziesiątych pod jej dom zajechał bardzo
ładny samochód. Córka zabrała ją do Hamburga. Szkoda - cmentarz zarósł chwastami.
Niedługo potem, bodajże jesienią do Izraela wyjechał Szymonek Landau
- syn tego Żyda krawca; stary nie doczekał.
Czy poczułem wtedy, że nasza ulica jest bardziej nasza.
W tym miasteczku chyba wszystkie ulice są niczyje... wychodzą w pole.