sam53, 23 october 2025
wczorajszy dzień przeszedł bez historii
może tylko deszcz spóźnił się o kilka godzin
wtulony w ciepły jesienny powiew wiatru
rozmawiałem z chmurami kryjąc się pod parasolem
ktoś z boku pomyślałby że wariat - gada sam do siebie
a ja właśnie układałem wiersz
jak twój uśmiech przed pocałunkiem
gdy uciekasz w ciszę zmieniając tylko miejsce pobytu
niepotrzebny już sen ani melodia gwiazd
wpadamy na siebie milcząc jak dwa ziarna piasku w klepsydrze
marząc o jednym wielkim kwitnącym ogrodzie
wtul że się we mnie mocniej
krople spływają z parasola prosto za kołnierz
październik otwiera ramiona na poezję
sam53, 22 october 2025
zawsze zaczynałem od uśmiechu
był ze mną gdy rozwiązywałem równanie
z dwiema niewiadomymi
gdy myślałem o tobie na lekcjach religii
.
dzisiaj znalazłem go w twoim jesiennym wierszu
bezsłowny ukryty między wersami
od dawna udawał zwyczajną ciszę
skrojoną na wymiar dojrzałej kobiety
ciepły niewymuszony wdzięczny
.
poczęty o poranku z matki Poezji
i niewiernego ojca prawdziwego jak słowo
pozostawione samo sobie tylko na chwilę
które wraca i wraca i wraca
.
lubię ten moment kiedy zdejmujesz mu czapkę
i całujesz w usta
sam53, 21 october 2025
kiedy włączasz czajnik
gdy herbata stygnie w filiżance
czego wypatrujesz na ekranie monitora
wiedząc że każdy dzień zacznie się wierszem
wiem że na dzień dobry odpowiesz dzień dobry
a prognozą pogody na naszą niecodzienność
już wiem że deszcz na szybie maluje kolejną firankę
której ni zdjąć ni zamazać
nie wiem której myśli dotkniesz by usłyszeć siebie
i w której sekundzie świat zakwitnie słowem - kocham
wiem że niemożliwe staje się możliwym
dalekie bliskim
wiem że wszystkie góry urosły kiedy nas nie było
dzisiaj wymyśliłem że zamiast obrączki
podaruję ci kamyk z góry Modyń
sam53, 21 october 2025
ostatnio widziałem ją w Biedronce
stała w kolejce do kasy
a może mi się tak wydawało
mijaliśmy się w parku
szła jak wiatr główną alejką
zostawiając za sobą szelest liści
nawet czas zatrzepotał skrzydłami z wrażenia
to musiała być ona
nie zapamiętałem jej twarzy
nie znam też hasła dostępu
ale wiem że ma swoją chmurę
gdzieś w środku mnie gdzieś wewnątrz
dogonię ją
nawet po połamanych schodach
jeszcze przed siódmym niebem
fototapeta-mloda-kobieta-stojaca-na-polamanych-schodach-pr (1)
sam53, 19 october 2025
myśli do ciebie pobiegły beze mnie
nie widziałem uśmiechu zza szyby
czułem się jakbym ukradł komuś serce
pomilczę
miłość to nie koncert życzeń
sam53, 19 october 2025
kiedy słońce i wiatr snują się nad horyzontem
w pogoni za jakimś buro-szarym listkiem
opowiadając zmęczonym codzienną wędrówką chmurom
o ulewnych deszczach
o niekończących się mżawkach zmieszanych ze śniegiem
zaplątują jesienną aurę w nagie drzewa
zatrzymane rozczochrane myśli wiążą starą pajęczyną
wyjętą z dziurawych parasoli
a gdy wieczorem przykładam ucho do poduszki
budzą sny
w tej wielowymiarowej przestrzeni gotują się pomysły
pragnienia wiersze
nawet cisza ma swoją moc
sam53, 19 october 2025
nauczymy się siebie na pamięć
jak codziennego pacierza albo wiersza
wpisanego w przyszłość po naszej lepszej stronie
ze szczęściem choćby na jednej poduszce
.
z wiarą że każdy sen odnajdzie ciepło w objęciach
a uśmiech rozbłyśnie w oczach
zanim pojawi się i w sercu i na ustach
.
z przekonaniem że - dobrej nocy
to tylko uwertura przed pocałunkiem
.
sam53, 19 october 2025
parę dni temu brałem udział w sondażu
proste pytanie
czy nie sądzisz że bóg jest przepracowany
.
dzisiaj rano wyłączyłem telewizor
telefon też był przeładowany wiadomościami
ktoś całą noc bombardował mnie fejkami
podając się za anioła
.
nie zdawałem sobie sprawy
że Niebo jest dla wielu miejscem pracy
i żeby utrzymać pewien standard pobytu
trzeba harować
.
dziwi mnie jedno
dlaczego bóg zamiast pozwolić ludziom dłużej żyć
skazuje ich na śmierć
tworząc nowych i nowych
bez sensu
sam53, 13 october 2025
mgła przerosła wieczorem senną ścianę lasu
rozrzucając po liściach chłód wilgotnych kropli
cienie zeszły z obłoków gwiazdy nie chcą zasnąć
szare mchy pod stopami zwyczajnie przemokły
noc milczeniem zakwitła rozsiewając ciszę
drzew kikuty wspierają dziką ciemność nieba
rym przed wierszem zawrócił i więcej nie przyszedł
czyniąc ukłon poezji nawet jakby nie chciał
chociaż strojnym jałowcom w przezroczyste perły
sacrum nocy drżąc z zimna wciąż nowe zawiesza
jakby jasność dla której już nie piszę wierszy
chciała dziś z pierwszą zorzą niechybnie się przespać