sam53, 14 november 2025
i znów idziemy po jesiennych ścieżkach
zdzieramy buty kupione z przeceny
z myślami w chmurach - Bóg już tam nie mieszka
chyba jak ludzie zamieszkał na Ziemi
kupił winnicę mały domek na wsi
winem częstuje przy każdej niedzieli
mówią że dobry jakby z innej baśni
potrafi sercem bez końca się dzielić
tym na rozstajach pokazuje drogę
tym przy nadziei cel w życiu - zdążymy
tym którzy przeszli - pozostawić ogień
a ci co przyjdą - niech zostaną przy Nim
sam53, 14 november 2025
nawet nie wiem czy byłem czy będę czy jestem
czy to tylko samotność wyrywa się z serca
twoje ciepłe - dobranoc - jakże miło łechce
gotów jestem dwa słowa dopisać do wiersza
jesień znów mnie dopadła wieczorną tęsknotą
melancholia kołysze srebrne sny w obłokach
nawet nie wiem jak pachniesz - bo noc zawsze nocą
miłość pachnie miłością
kiedy powiesz - kocham
sam53, 13 november 2025
zapamiętałem ją jak melodię szeptu
gdy słowa jak pocałunki zostawiała na ustach
ubrana w wiersze delektowała się ciszą
strumieniem deszczu na szybie
kołysaniem fal w jęczmieniu gdzie wiatr
bezkres i zieleń którą nosiła w sercu
.
zapamiętałem ją w długim cieniu w zbożu
w trawie drgającej nadzieją na spełniony letni wieczór
pachnący poezją zachodzącego słońca
w rozwianych włosach układała obłoki mgieł
kolory zamknięte w milczeniu gdzie oddech
przyroda i taniec w którym królował uśmiech
.
tę radość malowałem całą noc
zapamiętałem flamenco
sam53, 11 november 2025
to miał być jesienny portret
w jesiennych kwiatach na płótnie
które wyrosły pod oknem
i chociaż dzisiaj są smutne
zetnę je w bukiet - a później
.
z pocałunkami zaniosę
jak usta ustom - zostawię
jak uśmiech z napisem proszę
najdroższa a może kawę
i łzy w słonecznej oprawie
.
w brylanty zaraz zamienię
na płótnie w jesiennych kwiatach
niechaj zakwitną nam cieniem
ach dreszczem gdy z końcem świata
z portretu zdejmę twój zapach
sam53, 10 november 2025
pytasz o życie - miało być proste
kawa śniadanie - dwie kawy wiersze
rozmowa z Bogiem - wciąż nie dorosłem
wciąż jestem dzieckiem - choć być nim nie chcę
.
wierzyłem w siebie - i tak zostało
duma zabija nie powiem wszystkich
chciałem z poezją pójść raz na całość
lecz życie przeszło nad szklanką whisky
.
mijały wiosny lata jesienie
rym do miłości oddałem pierwszej
czy już dorosłem - chyba wciąż nie wiem
kiedyś i w ciebie wpiszę się wierszem
sam53, 10 november 2025
kiedy z połowu powracają łodzie
szukam jesieni jakby na nią pora
w krwawiącym słońcu zachodzącym co dzień
gdy przed wieczorem schodzi do jeziora
w milczących liściach w których życie zgasło
a jeszcze z wiatrem frunąć są gotowe
szukam jej w wierszach gdy próbuję zasnąć
choć wszystkie wersy zdają się być nowe
poznaję barwy od złotych po rude
zmysłami tonę w karminach i brązach
szukam po nocach gdy się ze snu budzę
wiesz że jesienią łatwiej serca związać
sam53, 8 november 2025
na początku było słowo
słowo należało do Boga
z czasem pojawiło się światło
wystarczyło przekręcić kontakt
.
później była szkoła
w szkole podpadłem
na zjeżdżaniu po poręczy
któregoś razu razem ze mną zjechały kwiatki
.
nie lubię opowiadać tej historii
boję się że ktoś znowu zgasi światło
a ja pójdę w życie z przyklejoną etykietką
pieczęcią lub numerem identyfikacyjnym
.
coraz więcej tych
którym trzeba przypominać
sam53, 8 november 2025
jesień zeszła z obłoków jak czas do wieczora
mgłę rzuciła na łąki jak piaskiem po szybie
chłód obudził się później - zaspał na nieszporach
z zapomnianym pacierzem księżyc nocą przybiegł
zapisany w kałuży pomarszczonym światłem
w kroplach deszczu spóźnionych o niejedną chwilę
pod uliczną latarnię ostatnią za miastem
wraz z sierpniowym wspomnieniem - gdzie ćmy i motyle
gdzie podziało się lato w różowej sukience
ile gwiazd pozostało na niebie w obłokach
ile ciebie przytulę swoim szczodrym sercem
czy jesienią mi powiesz - kochaj jak ja kocham
sam53, 6 november 2025
nie opowiadaj mi o kobietach których nie kochałeś
nigdy nie wymażesz ich z pamięci
szczególnie teraz kiedy wspomnienia nabierają znaczenia
a ty wmawiasz je sobie omijając przedawnione kompleksy
nie wszystkie kobiety musiały być Sophie Loren czy Brigitte Bardot
nie wszystkie lądowały w twoim łóżku w akademiku
niektóre dobrze wychowane trzeba było najpierw zaprosić
na herbatę wino a czasami kupić bilety do kina
czy wszystko co najlepsze kończyło się w Gdańsku
o młodzieńczym okresie życia można by było napisać książkę
trudno z perspektywy tylu lat oceniać to co stanowiło sens życia
nawet teraz kiedy zwolniłeś i nie chce ci się jadąc autem
wyprzedzić choćby rowerzystów
wiem wiem dwa razy patrzysz na światła czy zielone jest zielonym
i ciągle oglądasz się za siebie czy przypadkiem
nie ciągnie się za tobą jakiś niedokończony wiersz
sny są bezpieczne - masz w nich te swoje dwadzieścia trzy
sam53, 5 november 2025
już w listopadzie śniły mi się święta
choinka w świecidełkach prezenty
nie wiem czy nie za wcześnie
o tej porze zawsze kładłaś mi nogę na biodrze
ja odgarniałem z twoich ramion pachnące rumiankiem włosy
nagość oddychała pełną piersią
te chwile zapadły mi mocno w pamięć
brałem ciebie w środku nocy często nad ranem
półsenną wilgotną drżącą z pożądania
wydawałaś się nienasyconą kocicą
skrzydlatym Aniołem a nawet boską wszetecznicą
gotową bronić nas przed księżycowym światłem
rankiem w kawie pływały pocałunki
a ty z uśmiechem układałaś rogaliki na talerzu
nie musiałem zamykać oczu i liczyć do trzech
zanim pomyślałem
znów byłaś w łóżku