Poetry

sam53


sam53

sam53, 12 january 2025

Zimą też cię kocham

widziałem cię wczoraj w każdej kropli deszczu
w pomarszczonej wiatrem przydrożnej kałuży
w pierwszym płatku śniegu - w nieskończonym wierszu
którym śnieżną zamieć jedno słowo budzi

gdzieś na horyzoncie wśród wieczornych cieni
wirujących płatów anielskiego pierza
gdzie każde dobranoc w kocham można zmienić
chociaż kończyć wiersza jeszcze nie zamierzam

w zimowej scenerii pragnę ciebie co dzień
kiedy białym walcem rozpoczniemy taniec
w śnieżnobiałej sukni pośród zasp w ogrodzie
zanim wiersz napiszę zanim słońce wstanie

zanim mgła opadnie tęczą na pościeli
i śniegu zabraknie w puchowych poduszkach
wierszem będę kochał jak każdej niedzieli
wiem bo już od wczoraj masz gorące usta


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

sam53

sam53, 11 january 2025

Meta

nie wiem czy istnieje Bóg bardziej łaskawy
niż ten do którego modli się Magdalena
czy którykolwiek pozwoliłby prześnić piękno w miłości
próżny płacz rozstania czy śmierć bliskich

nie wiem czy czas który nosi nas żywych
pośród zjawisk coraz bardziej pojętej Natury
odkryje przed nami wszystkie ścieżki poznania

kiedy uwierzę że nowe może urodzić się z niczego
tak jak stare obrócić się w pył

życie sfrunęło z gwiazd więc pozwól Miłości trwać
tak jak falom dobić do wydeptanego brzegu
wszystkie burze kiedyś się skończą

jeśli poprosisz o herbatę
oddam ci swoją osłodzoną życiem


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 6 january 2025

światło

obudziło mnie światło zaokiennej latarni
niczym duch w środku nocy przenikający przez ażur firanki
zaplątany w falujące promienie

który zdaje się że jeszcze tańczy z wiatrem nie wiatrem
kołysząc cienie na ścianie
wędruje po podłodze do kuchni
wraca trącając wysuniętą nogę fotela
wtula się w dywan jakby usypiał by za chwilę znów
kręcić piruety na pościeli na poduszce

nie zmieniając rytmu nagle zawinął się pomiędzy paprotkami
by ślizgając się po szybie powrócić do korzeni
chwilę później jak niesłyszalne echo utonęło w sercu żarówki
zapisując się w mój sen nie sen

światło latarni
a przecież zawsze o tej porze śnię o tobie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 6 january 2025

gdzie Ciebie najwięcej

aby do wiosny gdy przed końcem świata
w miłości znajdę jeszcze więcej ciebie
wzejdą nadzieje których kwietny zapach
w nasze spotkania można będzie przenieść

w dni które przyjdą choć jeszcze nie przyszły
w noce stęsknione w które z tobą frunę
zapachem kwiatów znacząc wszystkie myśli
a warg pieczęcią każdy pocałunek

aby do wiosny gdzie ciebie najwięcej
maj ze zdziwienia aż otworzy usta
gdy nienazwana między nami przestrzeń
dotąd niczyja już nie będzie pusta

spełnieniem marzeń dogonimy siebie
gdy pierwsza zieleń rzuci cienie w miasto
aby do wiosny później będzie jesień
nie pozwól tylko ze zmęczenia zasnąć


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 6 january 2025

kolejna rocznica

boję się wyjść na ulicę
od rana pod oknami rozkrzyczane towarzystwo
- precz z komuną!
- nie chcemy Ukraińców w naszym kraju!
- Tusk won do Brukseli!
młodzi w kominiarkach z flagami z racami
dym wdziera się do mieszkania
zamykam okno
słychać śpiewy jak na jakimś meczu

dziwne to nasze święto Niepodległości
południe a tych ubranych na czarno jakby więcej
boję się wyjść na ulicę
pod blokiem zamęt
Hymn miesza się z Rotą
policyjne syreny zagłuszają poznane wcześniej okrzyki
boję się podejść do okna

czy naprawdę chciałem takiej Polski
ciągle wydaje mi się że to co dziś to żart
w życiu zawsze szedłem własną drogą
chcę iść dalej
a boję się wyjść na ulicę

listopad-2023


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 6 january 2025

kiedy przychodzi wieczór

obiecałaś się wierszem wiatrowi
deszcz miał zabrać cię w chmury nieskromnie
mokrą wiosnę wywróżyć do wspomnień
by jesienią i tak wrócić do mnie

pogapimy się w malwy przy płocie
jakiś film obejrzymy już razem
a wieczorem wbrew wszelkiej ochocie
dasz całusa pod świętym obrazem

później do snu zagrają nam świerszcze
one ciągle rzępolą to samo
a ja wpiszę się tobie nie wierszem
lubię twoje cichutkie - dobranoc


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 5 january 2025

chcesz mnie (humoreska)

ze wszystkich wierszy wybierz jeden dla siebie
wybierz wiersz z którym przetańczysz życie
niech zostanie codziennym pocałunkiem na dzień dobry
zapisanym na ustach wspomnieniem najpiękniejszych chwil
.
niech będzie modlitwą czekiem na dobre słowo
na smutki niepogodę na stres i chandrę z rana
wybierz przyjaciela na rozmowę i milczenie
a gdy będzie mało
zapiszę ci w sercu moją miłość śmiałą
.
a wtedy dostaniesz wszystkie moje wiersze
przeczytasz i oddasz
chyba że mnie nie chcesz


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 4 january 2025

porozmawiajmy

powiedz mi co to Miłość
zanim zaproponujesz wspólną wędrówkę
podróż przez góry i doliny

powiedz mi co to znaczy być razem
i wiosną i jesienią
co to znaczy być dla kogoś
w potrzebie i chorobie

powiedz dlaczego to takie ważne
ważniejsze niż szept przy uchu
i uśmiech na dzień dobry

powiedz że Miłość
to rozmowa dwojga
którzy nie udają ludzi ale nimi są


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

sam53

sam53, 4 january 2025

ze wspomnień: o prawdziwych duchach

duchy mieszkają za szafą
przestawiają z miejsca na miejsce dziurawy parasol
rozmawiają ze sobą szeptem urywając słowa
czasem słyszę zgrzytanie zębami

ożywają gdy u sąsiadów gra radio
wtedy trzeszczy sufit i łuszczy się farba
zostawiają cienie na ścianie
i ślady stóp na podłodze

pewnego razu zobaczyłem jednego z nich w lustrze
zasłaniał twarz szarpiąc firankę
gdy spojrzał mi w oczy policzyłem do trzech
wiem że to za mało na modlitwę za zmarłych

ale nie w głowie różaniec
gdy zza szafy wygląda naga Kobieta


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 4 january 2025

spóźniłem się na spotkanie

nawet nie wiem dokładnie ile lat
umknęło w niebyt od czasu gdy wysiadłem na przystanku
z czerwonego miejskiego autobusu
możliwe że właśnie wtedy kwitły bzy i kasztany
pewnie był maj

nie pamiętam jej imienia
wiem że była blondynką z długą szyją
pachniała szpitalem
wtedy wszystkie pielęgniarki pachniały lawendą i jodyną
czekałem na tym przystanku chyba do wieczora
z nadzieją że ona że jednak się zjawi
przecież urodziłem się z takim niezwyczajnym optymizmem

czekałem na jej oczy wpatrzone w księżyc
widziałem jak biegnie do mnie
czyjeś ręce zdzierały z niej bluzkę sukienkę
chwytały jej włosy
w świetle latarni gładziłem jej nagość
wieczór otulał nas późnomajowym cieniem
noc całowała w usta
wilgotny powiew wiatru zabrał ze sobą resztki marzeń

ostatnim czerwoniakiem wróciłem na Jelonki
nikomu nie mówiłem że spóźniłem się na spotkanie
nawet teraz głupio się przyznać
może wyślę jej przynajmniej życzenia noworoczne
i przeproszę

tyle pięknych słów zatrzymałem pod sercem


number of comments: 2 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1