Poetry

sam53


sam53

sam53, 28 december 2025

jedno słowo

Ze słów niejedno mi się śniło
dwa najpiękniejsze ciągle we śnie
gdy mówisz kocham słyszę miłość
i choć tak późno - dla nas wcześnie

na pocałunki które łączą
gdy warga z wargą chce się spotkać
słowa do siebie lgną - czy zdążą
tym najwłaściwszym choć raz zostać

ze wszystkich jedno mi się śniło
dwa najpiękniejsze ciągle we śnie
gdy mówisz kocham słyszę miłość
i chociaż późno - dla nas wcześnie

na słowo które cieszy jeszcze
gdy słońcem wita nas poranek
kiedy pragnienie siebie w szepcie
rodzi cudowne zakochanie

niejedno słowo mi się śniło
dwa najpiękniejsze ciągle we śnie
gdy mówisz kocham słyszę miłość
i choć tak późno - dla nas wcześnie


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

sam53

sam53, 28 december 2025

nie pierwsza nie ostatnia

czasem o sobie przypomina
nawet gdy ginie w szarym tłumie
czasem się kończy nim zaczyna
chociaż czy każdy to zrozumie

że trzeba dla niej skoczyć w ogień
albo wejść tam gdzie wejść nie warto
zgubić niejedną prostą drogę
i zgasić światło - dawno zgasło

dać jej coś z siebie ofiarować
ale broń Boże nic na przekór
ostatnią w pierwszą zmienić - zobacz
jak wypiękniała w moim wierszu


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

sam53

sam53, 26 december 2025

sen we dwoje

i znów dzień przeszedł jak kot za piec
spełniony księżyc szarpie chmury
gwiazdy śpiewają noc niebawem
sen też się zjawi - nie wiem który
.
dawno nie było z aniołami
chociaż ostatnich nie pamiętam
lubię śnić razem kiedy sami
jesteśmy z sobą całe święta
.
kiedy z choinki tak jak z lustra
spływa twój słodki pocałunek
i piękne słowa masz na ustach
piękniejszych nie ma
powiesz później


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 24 december 2025

nie tylko one

wychodzą z siebie przed świętami
w owczym pędzie na przepych błysk
zachwyt nad górnym C w in excelsis deo

zasypiają na pasterkach
by trzeciego dnia dostrzec nieruchomą biedronkę
w przyokiennym karniszu
wygaszoną lampkę pośród setek
świecidełek na choince
resztki zimnych nóżek na mojej świątecznej koszuli

jak zwyczajne pszczoły
którym zmieniono zimowy zapas miodu
na dwa kilogramy cukru


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 21 december 2025

gdybym umiał malować

codziennie kładłbym światło na płótno
zdejmował cień
bawił się barwami magią kolorów
subtelnie delikatnie plama przy plamie

namalowałbym twoje piersi

oddychaj oddychaj

miarowo tak jak oddycha morze
fala która dobija do brzegu
rozpryskuje się - ujarzmiona odpływa
słyszę ten szmer gotującej się piany w sinusoidalnej ciszy
kołyszące dźwięki

oddychaj oddychaj

gdybym umiał malować
zamieniłbym szept wyobraźni w krzyk


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

sam53

sam53, 20 december 2025

słońce słońce w ramionach

nie dziwi że przychodzisz do mnie
z zziębniętym słońcem

lubię gdy rozwijasz dzień z obłoków
częstujesz opowieściami z mchu i paproci
gdy dzielimy się zaokienną mgłą
dojrzewającą w porannym powietrzu

wiesz że słowa rozpłyną się w westchnieniach
ślad ust zastygnie na brzegu filiżanki
może tylko nadzieja zostanie w ramionach

jak miłość z zziębniętym słońcem za pazuchą


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

sam53

sam53, 19 december 2025

zima

dzisiaj sypie z przerwami
śniegu przybywa
kamienie miękną
pod zwalonym płotem cisza
zmieniła już pościel na świąteczną
.
zima zagląda przez okno
i dziwi ją ubrana choinka


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

sam53

sam53, 19 december 2025

w innym świecie

znów zagubiłem się wieczorem
pośród ciemności ulic miasta
szarpiąc się z nocą jak z potworem
który w majakach mgłą obrasta

sycąc wilgocią sen kamienic
liszajem wiatru chłód opędza
mierząc się z lękiem w nadprzestrzeni
która potrafi w czasie skręcać

ostatnią iskrą z głębi źrenic
zaznaczam ślad w nieskończoności
wyrywam ciemność z wszystkich czerni
czyniąc świat innym lepszym prostszym

bez mgieł za oknem z pierwszą zorzą
z wiosną chociażby w październiku
z bożą miłością co tam bożą
z twoim pocałuj kochaj przytul


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

sam53

sam53, 18 december 2025

wiosna w parku

miło że proponujesz kawę herbatę spacer
pytasz o samopoczucie o zdrowie
uśmiechasz się bez powodu
zdejmując mi zmarszczkę z czoła
świat nabiera kolorów
ja przy tobie apetytu na życie
wiosna jak nic

patrz nawet motyl przeleciał ot tak sobie
zdziwiony że można nie rozglądać się na boki
ptaki kąpią się beztrosko w kałużach
słowa które jeszcze wczoraj przymarzały do gałęzi
dziś zmierzają donikąd
a te ciepłolubne tak łatwo rzucane na wiatr
przysiadły z zazdrości na ławce
jak nasze cienie stęsknione siebie spokoju i ciszy

wiesz że zakwitły krokusy
pachną jak twoje usta


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 17 december 2025

sekret

na samym dole kartki w prawym rogu
jest jeszcze trochę miejsca na tajemnicę
zostawmy tam naszą nieobecność

każda miłość powinna mieć swój sekret
każda przyjaźń powinna być gotowa na miłość

tak jak pacierz który czeka na amen


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1