Poetry

Ananke


older other poems newer

5 january 2015

Magiel

W tyglu toksycznych słów,
próbujesz złapać oddech,
chwytasz się jak tonący brzytwy,
pauzy pomiędzy zdaniami.
 
Zapętlony w wielości znaczeń
walczysz o nienamacalny byt,
zakorzeniony gdzieś pomiędzy:
ciszą a lękiem.
 
Jak na rączym koniu,
mkną wzburzenie i gniew,
metodycznie dokarmiane,
ofiarami z łez i  bezradności.
 
Tak trudno wrócić do punktu zero,
zacząć jeszcze raz bez bagażu
jaki zgotował jad,
sączący się z cierpkiego języka.
 
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1