Poetry

Jarosław Baprawski


older other poems newer

12 december 2011

Trzy strony medalu

w moim świecie śmierdzące skarpety
to zawsze rozmnożone bakterie
nie ma kwiatów o pąkach diamentowych
i z szamba nie skrzeszę magii
nie jestem czarodziejem
lecz tym który wtyka palec
w odwieczny dylemat
poetyckiego gówna

czy bić pianę
z tego czego nie ma
robić wodę z mózgu
mydląc oczy
zachwycającą formą
czy wędrować krawędzią 
zdrowego rozsądku
opisać prawdę

wyzwolić z kajdan iluzji
zagubionego człowieka
dwadzieścia cztery godziny na dobę
faszerowanego kłamstwem
telewizyjno reklamowych bilbordów
niekończącego się szczęścia

każda płytka ulicznego chodnika
zawiera piasek wodę i cement
a oprócz barwnika
jeszcze krew i pot brukarza

lecz kto świadomie
popadnie w niełaskę czytelnika
zamiast lawendowych zapachów
wydobędzie smród kurewsko samotnej ulicy

upomni się o chleb dla matki bez grosza
porzuconej przez męża i państwo
nakarmi obdartych bezdomnych
koczujących na obskórnych dworcach
zauważy samotne staruszki
pozostawione same sobie
z węglarką węgla

a naprzeciwko 

niekończące się oferty
lazurowych wybrzeży słonecznej Turcji
rozpalone neonami kryształowe witryny
przepięknych sukni i smokingów
czerwone chodniki pełne gwiazd
za uśmiech których fotograf
kasuje majątek

i prawda 

nic mnie tak nie boli
jak dramat tych najmniejszych
straconych z oczu dzieci
nad brzegami rzek
jeziorek
stosów śmieci

jestem w szoku

czy ten świat
to jeszcze jest poezja
a my to jeszcze ludzie

nie wiem
i to mnie przeraża






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1