Poetry

copelza


older other poems newer

25 september 2013

rezerwat karłów

w obfitych piersiach widuję złośliwe miraże
wszystkie karły szczycą się pokrewieństwem
dopiero pod wieńcem antyperspiranty
wskazują kto człowiek
nie potrafię wiecznie spać pod jedynymi gwiazdami
obroty sfer pobudzają leczony od lat żołądek
a jednak coś śpiewa
troszkę smętnie trochę zwodniczo
opłakując wleczone garby
takie inne kosmosy
przenikające się w miejscach największego ciążenia
nie powinny istnieć równolegle
to okrucieństwo na kosmiczną skalę






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1