Poetry

Alutka P


Alutka P

Alutka P, 2 august 2013

zugzwang

słońce dostaje kręćka
dokładnie nie wiem o co chodzi
o czym mówią ale jedno jest pewne
chcą nas bez mydła
udało mi się połknąć wcześniej
miałam być czysta wewnętrznie odciąć się
żeby wyjść ze skóry wyć przed remontem
 
odpięłam ścięgna i drapakiem haczę kości
zardzewiałe płuca od nadmiaru smoły
czyszczę tłuszczem
 
terpentyna i nabłyszczasz na twarz zaciągam zasłony
odpadają łuski z oczu
horda wrogów znika w tempie kołomyjki
ubrałam zbyt luźną skórę agrafką spinam na pośladkach
odnalazłam znamię
symetrycznie ułożone kikuty po skrzydłach
dokładnie wytarte wypustki
na czole pod grzywką mierzwi się myśl
ile jeszcze będę kręcić ze słońcem
 
maskowatość twarzy na każdą okazję
worek lśniąco-czarny z zawartością
za godzinę wszystko ustanie
rosnąć będą tylko włosy i paznokcie
lekko fioletowe wypakuj z walizki
ziąb zafundowałam sobie mata Beniowskiego
 
teraz fobie wyszły na spacer
odwrażliwianie musi się skończyć
śmiercią


number of comments: 26 | rating: 19 | detail

Alutka P

Alutka P, 26 july 2013

rozejrzyj się dookoła

o takim mrozie pisała Anna dwieście osiemdziesiąt stopni
jeden po drugim przeszłam sama
oczyszczenie od wrzasku do pioruna moja pamięć teraz się wietrzy
 
zabrakło przy nim człowieka kiedy w grubych murach puchł próg
wpuszczony raz głód nie znika na zawołanie
 
rozlazły się w szwach słowa prawdy kochaj -  siebie samego ciągnie się
za mną swąd słomianych stosów  nie szukam pomsty i nie żywię urazy
śmierć prędka jak rtęć połączyła siły tej nocy seriami
szczekały sroki - panny całunne
gotowe pożreć kukułcze pisklę – później
 tylko wytrzyj sobie gębę
 
kiedy ciała coraz mniej potrzeba czułości
w gołębich oczach gnieździ się
pytanie co dalej - palę twoje zwłoki każdego dnia
porannym papierosem wciągnięty w wir
nieuchronnie jesteś niesiony w głąb ziemi
 
nieuchronnie


number of comments: 9 | rating: 18 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 june 2013

pękam (anubias bateri nana)

nie pamiętam jak wplątałam się w pokój
z pianistą do wynajęcia cienie pod oczami
nigdy nie wiem co mierzwi się pod grzywą


pamięć o łagodnej to złudzenie
ściany kawiarni proste równoległe przecinam
pod wodą miarowy oddech
wzrasta apetyt na później zimny
okład mokrego prześcieradła
dla ochłody twój hydrant jakże uliczny
każdy może sięgnąć wilgoci
 
nie patrz na mnie krzywo
nakrapiana we wszystkich odsłonach
appaloosa gorącej krwi
napięta struna dba o ostatni rezonans


number of comments: 12 | rating: 15 | detail

Alutka P

Alutka P, 5 june 2013

zadra

zebrałam okruchy ze stołu
do kieszeni głodne myszy zapiszczą jeszcze
kiedyś podałam dłoń żeby odgryźć i do kosza wyrzucić
zbędną pychę
nie chwal dnia kiedy słońce w czapce na bakier
sama ze sobą wchodzę głębiej wbity nóż
w wodzie z drugiej strony tafli królik
rozmraża się przymilnie tupał łapką
teraz soczysta pieczeń z burakiem
na deser odchodzi anemia kiedy chłepcesz świeżą
krew pozostaje rwanie biodra falują
na wietrze posucha stara żniwiarka rżnie
aż furczy pas ściętych łbów
plewy rozgościły się na fotelu
odpięte protezy postrzępione pończochy
mało używane myśli czasami szkoda
zwyczajnego bytowania kiedy bydle żresz
z kopytami w zbożu


number of comments: 11 | rating: 13 | detail

Alutka P

Alutka P, 29 may 2013

pomoc

 

29 maja 2013
29 maja 2013, środa ( pomoc dla chorego poety )
http://liternet.pl/grupa/wolnosc-slowa/forum/1764-to-juz-jest-koniec



number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Alutka P

Alutka P, 25 april 2013

przestrzeń liniowa

Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń.
Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli.*


krawat na grzywie lwa
źle się komponuje
w salonie krocie kociąt brudzą
świeżo malowane deski
z sękiem na widelcu farbowana mysz
w nowej sytuacji
nie znika a przecież już wolno
zasypiać jednym haustem
przepłucz usta zanim wejdziesz
nie poczujesz dystansu pomiędzy ustami
a brzegiem wkręcony w maraton
na setkę przechodzi ochota
na seks mam miesiąc dla ciebie
list w kieszeni
kiedy opadnie powieka zawracają żurawie
na tratwie próbujesz się z żaglem
żonglerka w butelce
listek mięty
sklej co pękło ze śmiechu
wylane mleko
poparzona wrażliwość
wylezie ze skóry z boku
możesz nie zauważyć
niechęć do części wspólnych
przecież uczyłeś się algebry
zbiór w określonej dziedzinie
musi być jednorodny
odetchnij
zanim nauczysz się żyć
od nowa mysz wymaga
pocieszania opiekuńczym kotem



*Halina Poświatowska „Opowieść dla przyjaciela”
 


number of comments: 22 | rating: 15 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 april 2013

czas na brzoskwiniowe niezdecydowania

Zresztą, czy warto o tym choćby wspomnieć,
Po konfiturach i herbacie,
Wśród porcelany, wśród rozmów o tobie i o mnie,
Czy warto*

z piaskiem w oczach przechodzę do dnia
zanim zgryzoty ochłoną krążę
dookoła bloku rysunki mało technicznie gadam
o niczym piosenka wylała się z ucha do igły
idę ostrożnie jeż się nie zwlekaj
ciała nie słyszałam od dawna
twoich bajek ciekawy tembr głosu
losuj najdłuższą słomkę znowu nocą
księżyc wymazany brzoskwiniowym dżemem

świetlisz mi drogę nie nadążę
za pingwinami krzywe spojrzenie i mucha
przytkana trąbka nie krzyczę przecież
nie mam zwyczaju rolowania pończoch
kiedy czerwone paznokcie
wystarczą żebyś się dziwił
ekler cudna rzecz

 
*T.S Eliot w tłumaczeniu W. Dulęby


number of comments: 18 | rating: 14 | detail

Alutka P

Alutka P, 21 april 2013

suchoryt


odgryzę ci ucho zanim zamalujesz słońca
mam zbyt wiele przecież to nieprzyzwoite
cholera pod ręką nie znajduję grabi
pazurem wygrzebałam dół dość głęboki
żeby nie chcieć się zmuszać

tylko krople w wodę spadają nieporadnie
kamienie pod stopami chrzęszczą
chitynowe pancerze połykam
gniew każdego dnia przypalony ryż
sączy swąd na szczęście nie łżę
tak często jak oddycham
 
to kiwanie weszło mi w krew przypadkiem
nie zrzucam wszystkiego z siebie
pozostawiłam jedynie strzęp rozmowy
dawno dokończonej na pniu
wyssana do ostatniej kropli
przywykłam


number of comments: 15 | rating: 15 | detail

Alutka P

Alutka P, 20 march 2013

dies irae uwolnij

czuwanie od życia
na śmierć zapomniałam
można gwałtownie dogryzać kęsy
powietrza pełne kufle duszkiem
płoszę kawałki nocy
ja albo one
obrosły pierzem

sen płytki
wiem nie można tak długo lawirować
pomiędzy narzędziami kowala
musi być raz za razem
biorę w pysk i pluję jadem
w raju cis z Llangernyw
też kiedyś przepowiadał
oczekiwanie

sama sobie zgotowałam
bezpowrotnie
padnij powstań


number of comments: 19 | rating: 20 | detail

Alutka P

Alutka P, 19 march 2013

panna wilk wiele może

wytrzymać i nie oglądaj się
powtarzam dziękuję że podtrzymujesz
ognisko w którym się miotam
gres wiadro i szczota 
po drobno tłuczonym szkle
patroszony marsz z transparentem
w tle napis Niebo jest puste i okrutne
zamalowałam
 
w pysk sierpniową
poziomkę włóż do enkolpionu
czerwcowej nie sięgnę
w nocy zapach jaśminowca
mdli mnie
przemijanie światła i doskonałość
w czwartym rzędzie jaspis
nie mogę się podpiąć

nie lubię stawiać kropki
zatem krzyżyk w drodze
nie zatrzymuję
tu leży człowiek

brzmi bzdurnie


number of comments: 7 | rating: 9 | detail


10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1