6 december 2011
androny
jesiennie sprzyjasz mi
pewności jednak nie mam
przecież nie będę mieć wszystkiego
najpiękniejsze było przed
potopem nie pogardzi to co później
najlepiej zamiatać pod dywan
mogę tupać nóżką bosą
a ty zastanów się czy możesz
otwierać kolejne przejścia
kiedy właz zatrzaśnięty
z babką na dwoje wróżymy
od niechcenia zajrzy do mnie zima
wczoraj jeszcze ubrana w czerwień
czarnym okiem błyska
kiedy trzecie kury pieją
słońce zamyka oczy deszczem
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade