9 january 2012
tego dnia, tej nocy
Chrystus nie wróci na ziemię tego dnia.
Adolf Hitler nie wskrzesi ofiar z dawno rozpierzchłego dymu,
Stalin nie przeprosi wciąż zamarzniętych ciał za swoje
zbrodnie,
a małe, napuchnięte dzieci w Afryce
i wszędzie na świecie
wciąż będą padać z głodu.
europejscy turyści wciąż będą szczepili swoimi penisami
sześcioletnie kambodżańskie prostytutki
przeciw ludzkiej przyszłości.
nie dokona się widzenie Daniela,
posąg wyniośle na cokole będzie stać.
ktoś za moje pieniądze będzie właśnie zabijał, kupował
nowe auto, budował świątynię innego boga.
tego dnia, tej nocy świat będzie cierpiał
jak zwykł był cierpieć przez wszystkie te lata.
ale nie ja.
tej nocy będziesz spała na swoim łóżku, twoje włosy rozpłyną
się po pościeli
a ja siedząc na jego skraju
będę przypatrywał się rysom twojej twarzy w ciemności.
i uwierz mi, będę bardziej przejęty twoim skaleczonym
palcem
niż właśnie rozrywaną dziewiczą błoną czterolatki
gdzieś tam
na świecie.
nareszcie.
najznamienitsza ze wszystkich samotnych nocy.