7 february 2012
ballada o ostatnich pierdnięciach
"Tylko nam ciebie brak,
ciebie tu...
I tylko nam ciebie brak..."
jakże okrutny bywa los
gdy dysk płata figle
słabniesz
bardziej skłonny poddać się
szaleństwu niż umrzeć
zatrułeś doliny i rzeki
więc nie pojmujesz
w nieszufladzie leżą pliki
granice obstawione
w zaciszu stworzyłeś pasożyty
bo trzeba kogoś kochać
z każdym oddechem
rodzisz na nowo zaciśnięte pięści
w spadku zostawiając zgliszcza
tak
to ty
utkany z resztek
zacieramy ręce
kiedy boisz się swojej potęgi
kiedy lękasz się podmuchów
istniejemy
z twoją posępną twarzą
dłońmi wyjętymi spod boskich praw
by tworzyć poema
skrywać się za frazesami
o kobiecie.pl
marząc o ogrodach
bo cisza już dawno wpisała się
w skarłowaciałe ambicje
wypychane ostanimi pp
jesteśmy
w lustrach bez cieni
w opowieściach o semitach
w snach i majakach
uśmiechasz się szyderczo
w odsłonach godnych błota
zapomniałeś że życie to przywilej
upiększasz przeszłość z duszą zapisaną
ślepcom
zdmuchnięcie ze szczętem
to kwestia czasu
już lewitują twoje stopy
" w tym więźniu"