11 april 2014
Miasteczko I
Spotkaliśmy się przy ogromnych kamieniach, na które
dziesięć lat temu bałam się wejść.
***
- A któregoś dnia było tak gorąco, że oparzyłam się
po raz pierwszy zakładając ten naszyjnik. Dokładnie tutaj
w tym miejscu- wskazałam, ale nie wyglądało na to, że
mi uwierzysz. Ja też nie byłam już pewna.
Ale to taka bezpieczna opowiastka. Poprosiłeś, żebym go zdjęła,
bo zbyt ciasno otacza szyję. Miałeś rację, jednak uparcie
wpatrywałam się w przejrzystą wodę, na której unosiły się
pojedyńcze płatki kwiatów.
Przecież to nie ja tak go zapięłam. Od razu wtedy wspomniałam,
że wolałabym luźniejsze zapięcie.
***
- Tam było pięknie, prawda?
- Tak. Tak pięknie, że aż strach.
- Skąd masz ten złoty naszyjnik?
Zwinęłam się w kłębek u twojego boku, starając się być jeszcze
drobniejsza niż jestem. Byłam przekonana, że czekasz, że
byłbyś w stanie poczekać bardzo dlugo. Wiedziałam, że cierpisz
na bezsenność. Od bardzo dawna. Podobno odkąd tylko pamiętasz
Cały świat zatrzymał się na chwilę, gdy dotykałeś teraz już ledwo
widocznego zadrapania na mojej dłoni. A mogłabym zwyczajnie
powiedzieć: " Widzisz, dokładnie tutaj w tym miejscu..."
Każdy mój oddech ogrzewał kołdrę. Nadal nie mogłam
otrząsnąć się ze zdumienia, z jaką troską przyjęło mnie twoje
Miasteczko.
- Opowiem ci. Nie przestraszysz się?