Prose

Szafranka


older other prose newer

11 april 2014

Miasteczko I

Spotkaliśmy się przy ogromnych kamieniach, na które
  dziesięć lat temu bałam się wejść.

  ***
  - A któregoś dnia  było tak gorąco, że oparzyłam się
  po raz pierwszy zakładając ten naszyjnik. Dokładnie tutaj
  w tym miejscu- wskazałam, ale nie wyglądało na to, że
  mi uwierzysz. Ja też nie byłam już pewna.
  Ale to taka bezpieczna opowiastka. Poprosiłeś, żebym go zdjęła,
  bo zbyt ciasno otacza szyję. Miałeś rację, jednak uparcie
  wpatrywałam się w przejrzystą wodę, na której unosiły się
  pojedyńcze płatki kwiatów.
  Przecież to nie ja tak go zapięłam. Od razu wtedy wspomniałam,
  że wolałabym luźniejsze zapięcie.

  ***
  - Tam było pięknie, prawda?
  - Tak. Tak pięknie, że aż strach.
  - Skąd masz ten złoty naszyjnik?
  Zwinęłam się w kłębek u twojego boku, starając się być jeszcze
  drobniejsza niż jestem. Byłam przekonana, że czekasz, że
  byłbyś w stanie poczekać bardzo dlugo. Wiedziałam, że cierpisz
  na bezsenność. Od bardzo dawna. Podobno odkąd tylko pamiętasz
  Cały świat zatrzymał się na chwilę, gdy dotykałeś teraz już ledwo
  widocznego zadrapania na mojej dłoni. A mogłabym zwyczajnie
  powiedzieć: " Widzisz, dokładnie tutaj w tym miejscu..."
  Każdy mój oddech ogrzewał kołdrę. Nadal nie mogłam
  otrząsnąć się ze zdumienia, z jaką troską przyjęło mnie twoje
  Miasteczko.

  - Opowiem ci. Nie przestraszysz się?






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1