Poetry

MarkTom


older other poems newer

25 december 2012

Liści los

zrywa wietrzyk liście
wzniosłej w pień topoli
jakaż w nim nienawiść
chcesz kolego policz

rzuca gdzie popadnie
paletą kolorów
próżne jest liczenie
nie masz dziś wyboru

z wiatrem suną listki
po błękicie nieba
tak dokonał czystki
więcej nie potrzeba

nagie drzew konary
płaczu echo niosą
smutna woń oparów
w oczach tylko rosa

nie smuć się kolego
chcesz to obok spocznę
powiem coś dobrego -
wyrosną na wiosnę






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1