Aga Gomola, 30 june 2010
Bialy ranek
dzien nowy
spiew slowika wymowniejszy
od mowy
przerywany...
Nowe szanse
szum modrzewia
niewinny, pozorny
jak trwanie
przerywany...
Odglos jekow
gwar halasow
rutynowy pospiech
niepotrzebny panujacy
nad nimi
przerywany...
Aga Gomola, 30 june 2010
Poranne niebo
tyle mozliwosci
moze dzis sie pojawisz
podczas chwil zwatpienia
ciche echa
lez o okiennice
szare chmury
znaki dawnych podrozy
ciekawe czy pamietasz
spiew ptakow niewinnych
w czasie kiedy
fale wkraczaly w huragan
szybki powrot
do grot bezpieczenstwa
i Twoj oddech
pomiedzy porywem blyskawic
czeka nas powazna
rozmowa przy swiecach
i decyzja o spokojnym
jutrze
Twoj cien moim
wyznacznikiem szczescia
bezpieczenstwo Twoich
cieplych ramion
byc przy Tobie
dzis i kazdego jutra
to zaszczyt ogromny
powabnych perspektyw
Twe niewinne spojrzenie
posrod gromow z nieba
ma nadzieja
na cudowne jutro...
Aga Gomola, 30 june 2010
Pisze list w nieznane
list tesknoty
pisze list o polskim sztandarze
list jednosci owiany niewinnie
struga zawodzenia
list szeregow szarych
makow barwy krwistej
list potegi i wiary
przyszlych generacji
list pamieci z powstania
tajnych pocztylionow
bratniej sluzby orlecej
tarcz krzewiacych honor
z serca glebi plynacy
pelen lez podzieki
list uznania...
Aga Gomola, 29 june 2010
Moj cien
rzuca jawa
moj cien
i przez sen
pusta kartka
w gorzkim pamietniku
uporczywe slady
bez pamieci
bol pogrzebany ziemia
zakaz reklamacji
i cisza
glucha trwozna
ponad lzami
moj cien
coraz watlej
tli sie
w zapomnieniu
Aga Gomola, 29 june 2010
W moim sadzie
Twoje oczy kwitna
zamiast jabklowego potomstwa
dwa czarne preciki
posrod niemych
zarosli osaczenia
przesyt wytrwalych galezi
ugina sie pod Twoja
nienasycona jedrnoscia
moje bezwladne dlonie
po omacku szukaja
nie plonow lecz pelni
Twojego oddechu
ponad nami
nagie lany
szmaragdowej dzikosci
Twe kolana
przezroczyste puchy
letniego przybytku
Twe ciche musniecia
kusza
bezustannie...