Poetry

duch44


older other poems newer

31 march 2012

Sprzedawca nadziei




na starym rynku w lewo
wąska uliczka do starego kościoła
na niej codziennie taki kramik
rozstawia staruszek
znad lady uśmiech ten co zawsze
życzliwy serdeczny

Przechodnie z ciekawością spoglądają
na towar jaki ma ów wesoły starzec
szukają nie ma nic pytają
on się tylko uśmiecha

Spogląda na katedrę i się uśmiecha
usta bezgłośnie się poruszają
co sprzedajesz starcze?
pyta kobieta z zatroskaną twarzą

On się uśmiecha nic nie mówi do niej
usta coś szepczą bezgłośnie i tak od lat
ten sam starzec ten sam kramik rynek ta
sama od wieków katedra
wszystko nic a nic się nie zmienia

ludzie tylko inni on od lat rozkłada tę swoją
ladę i się uśmiecha,pyta więc ta kobieta
co sprzedajesz starcze?
dam Ci chociaż datek biedny jesteś
nie masz towaru dam Ci datek

On kręci głową ja sprzedaję towar
najdroższy na świecie zwie się Nadzieja
Cóż myśli kobieta stary oszalał
dała mu pieniążek drobny nie widział bo był ślepcem

I do domu poszła
Nazajutrz wróciła już inna zupełnie
pyta jaka jest zapłata u niego za jedną nadzieję
Odpowiedział uśmiech jeden tylko wystarczy za zapłatę

i tak od lat wielu ten sam kramik
ta sama katedra rynek
i starzec i towar którego nie widać
a jednak towar najcenniejszy



dedykuje tym co jej nie mogą odnależć







Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1