Poetry

rafa grabiec


older other poems newer

25 november 2015

dobry wieczór

proszę mamy zapewniam że się nie biłem
za to co inni poszli do wojska ja musiałem sprzątać sale pooperacyjne

przyjaciółko boga już nie musisz wracać do swojego chłopca
z pięści też rodzą się piękne dzieci

wypluję wczoraj z samego rana na ulicę
by mieć miejsce na jutro
a pojutrze zabierz mnie byle dalej byle szybciej

nalewanie nie boli
bolą przyziemne rozmowy o tym co ważne

z placów zabaw najbardziej lubię
kręcące się karuzele

zamienię pełną paczkę papierosów
na jednego przyjaciela
tylko żeby się nie wypalić przed czasem

zza krat nawet ksiądz
wygląda na sąsiada

później zęby trzonowe miłość aż po konfesjonał
stopy oblepione grzechem

mam na sobie tylko lustrzane odbicia
małomiasteczkowe animozje
zima zawsze zamyka rok






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1